Tak samo polacy gadali, gdy Balcerowicz prywatyzował sklepy - że poumierają z głodu, że ceny wzrosną o 300% etc. A teraz co? Twoi koledzy w sejmie ustawowo ograniczają handel, żeby ludzie nie pogłupieli do reszty od nadmiaru promocji i od nadmiaru dóbr nie stali się nagle zwolennikami demokracji i wolnego rynku. Tak samo mogłoby być ze szpitalami, kolejami, energetyką - ale polacy zawsze najmądrzejsi, nawet 500000000 lat komuny ich nie nauczy, że społeczna własność środków produkcji dóbr i usług to bieda i zacofania.

Płać sobie 60% podatków od dochodu na dzień dobry i stój w kolejce do zepsutego mammografu pół roku - ale dlaczego zmuszacie do tego mnie?

nikt Cię nie zmusza, obok państwowego sektora kwitnie sektor prywatny.