Oszołomowaty
/ 212.14.45.* / 2010-06-15 15:49
Kaczyński (szef najwwielszej parti opozycyjnej) nie widział o ty. Dowiedział sie z pytań. Ot takie PRrządzenie. Dla Ciebie i takich jak ty pogrążonych w POmatrixie:
"... 1. Ponad miesiąc temu w ciągu jednej nocy ministrowie finansów krajów Unii Europejskiej zaakceptowali powstanie Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego na sumę 750 mld euro przy czym na kraje strefy euro przypadła kwota 500 mld euro, a 250 mld euro miał dołożyć Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Dość niespodziewanie po powrocie z Brukseli Minister Rostowski poinformował,że do tego mechanizmu zgłosił także Polskę choć nie jesteśmy członkiem strefy euro. Podobną deklarację miała złożyć także Szwecja.
A więc z 11 krajów należących do UE, a nie należących do strefy euro 2 z nich mają uczestniczyć w mechanizmie pomocy dla krajów tej strefy. Ta deklaracja Rostowskiego przeszła bez echa ponieważ minister nie poinformował opinii publicznej z jakimi konsekwencjami finansowymi będzie ewentualnie wiązało się to uczestnictwo.
2. Teraz coraz częściej i to głównie media zagraniczne przynoszą informacje, że skoro Polska zgodziła się na udział w mechanizmie pomocowym to pomoc ta będzie musiała być udzielana na takich samych zasadach jak pomoc krajów należących do strefy euro.Ministerstwo Finansów i sam Minister Rostowski nabrali w tej sprawie wody w usta.
A te zasady są jednoznaczne i uzależniają wysokość pomocy jaką mają udostępnić poszczególne kraje w zależności od poziomu rezerw walutowych jakie musiały wnieść do Europejskiego Banku Centralnego. Uwzględnienie tego kryterium oznaczałoby, że wkład Polski w mechanizm pomocowy wyniesie ok.28 mld euro, a więc po obecnym kursie aż 115 mld zł czyli 1/3 wydatków polskiego budżetu
Oczywiście nie mówimy o żywej gotówce ale raczej o wysokości gwarancji jakie Polska musiałaby udzielić krajom potrzebującym pomocy. Gwarancje mają jednak to do siebie, ze szybko się materializują więc ich udzielenie może się za jakiś czas wiązać się ze znaczącym powiększeniem polskiego długu publicznego.
3. Jeżeli te informacje miałyby się potwierdzić, a więc jeżeli minister Rostowski zdecydował się na deklarację wejścia naszego kraju mechanizm pomocowy, który będzie wymagał takiego zaangażowania finansowego bez zgody polskiego Parlamentu to mamy skandal na gigantyczną skalę.
Przypomnę tylko, że rząd Niemiec ,który chciał aby mechanizm stabilizacyjny został ustanowiony jak najszybciej, przeprowadził już procedurę parlamentarną w ciągu dwóch tygodni i przy sprzeciwie opozycji zaangażowanie niemieckie w wysokości blisko 110 mld euro zostało uchwalone w Parlamencie.
W Polsce do tej pory w tej sprawie nic nie wiadomo, a wiadomości o zaangażowaniu pieniędzy polskich podatników w pomoc dla krajów strefy euro czerpiemy z mediów. Nawet jeżeli miałyby być to znacznie mniejsze pieniądze, to już dawno o wysokości polskiego zaangażowania powinien wiedzieć polski Parlament.
4. Jest jeszcze kwestia przyczyn tej decyzji. Polska nie jest w strefie euro i nikt nie mógł oczekiwać od nas takiej decyzji. Kraje strefy euro są do tej pomocy zobowiązane, bo osłabianie euro i podwyżka rentowności ich obligacji godzą w ich żywotne interesy.
Co więcej niewypłacalność Grecji czy kolejnych krajów tej strefy stanowi śmiertelne zagrożenie dla banków i innych instytucji finansowych, które kupowały greckie papiery wartościowe. Brak możliwości wykupu tych papierów przez Grecję, a także być może kolejne kraje (Hiszpanie ,Portugalię, Irlandię a nawet Włochy) to kolejna poważna fala kłopotów dla największych banków, firm ubezpieczeniowych, funduszy emerytalnych największych krajów Unii ale głównie Niemiec i Francji.
To właśnie głównie dlatego Niemcy i Francja są na czele budowy tego kosztownego systemu stabilizacyjnego. Banki w Polsce w te papiery nie były zaangażowane więc możemy i powinniśmy być w tej sprawie ostrożniejsi. Świadczy o tym postawa wstrzemięźliwości pozostałych 9 krajów UE nie będących w strefie euro.
To zadziwiające jak przy znanych u nas brakach środków budżetowych praktycznie na wszystko, ochoczo chcemy współfinansować wysokie greckie emerytury czy 13 i 14 pensje pracowników greckiej strefy budżetowej...."