A co z funkcjonującymi od lat, znanymi i umocowanymi w prawie dobrowolnymi związkami gmin lub powiatów. Większość celów aglomeracyjnych można w ten sposób załatwić, i dziwię się samorządowcom, że w ogóle dopuszczają myśl centralnego, ustawowego ustalenia, które sąsiednie gminy/ powiaty mają współpracować i jak się to ma nazywać.