wklejambodobre
/ 83.143.40.* / 2008-03-31 00:18
Autor: Mirek Kokoszkiewicz, pi, 28/03/2008 - 19:26
Myślę, że gdyby wiodące media z GW i TVN24 na czele, zaczęły przekonywać społeczeństwo o tym, że Ziemia jest płaskim centrum wszechświata, a reszta ciał niebieskich wraz z naszym Słońcem wiruje wokół niej, to sondaże w krótkim czasie zaczęłyby potwierdzać tę nową prawdę.
Ludzie w przytłaczającej większości wolą zdawać się na gadające mądre telewizyjne głowy i sprawne manualnie dziennikarskie palce stepujące po klawiaturze w rytm muzyki wydawców i redaktorów naczelnych. Po co przepracowywać szare komórki i narażać się na niepotrzebny ból głowy.
I tak przytłaczająca większość polskiej gawiedzi jest za ratyfikacją traktatu lizbońskiego, mimo iż prawie 70% tych samych obywateli nie wie, co to takiego jest ten traktat.
Zdecydowana większość mądrego narodu przyjęła do wiadomości, że w polskiej medialnej przestrzeni istnieje tylko jedno potężne medialne imperium należące do redemptorysty Tadeusza Rydzyka, tłamszące małe, raczkujące i niezależne media Waltera, Solorza i te należące do naszych niemieckich odwiecznych przyjaciół i adwokatów.
Te niemieckie media jak wiemy po dziennikarskim oburzeniu wywołanym wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego nie są wcale niemieckie. Przetłumaczono opinii publicznej, że coś co należy w 100% do niemieckiego kapitału nie wolno nazywać niemieckim z uwagi na dobre samopoczucie pracujących tam dziennikarzy.
Co ciekawe, w tych samych Niemczech po zakupie zaledwie jednego znanego dziennika przez brytyjski kapitał, z listem protestacyjnym wystąpiło ponad stu intelektualistów oraz dziennikarze. To samo środowisko u nas, znane z odwagi, bezkompromisowości i sztywności kręgosłupa woli protestować bezpiecznie w obronie Tybetu niż zajmować się takimi bzdurami jak ich niemieccy koledzy.
Ponad 90% rodaków, którzy nigdy nie słuchali Radia Maryja i nie oglądali TV Trwam wie z całą pewnością, że są to media antysemickie, ksenofobiczne, powiązane z rosyjskimi służbami specjalnymi.
Tadeusz Rydzyk dla większości rodaków, do dziś jest oszustem poruszającym się po drogach najdroższym samochodem świata, w który zaopatrzyła go wirtualnie Agora, nie przepraszając do dziś za bezczelne kłamstwo. Ten sam ojciec Dyrektor to uosobienie zła, diabeł, Belzebub, antysemita, podejrzany biznesmen, tylko dlatego, że stworzone przez niego media wyłamują się z przyjętej przy okrągłym stole strategii pluralizmu bez pluralizmu.
Mariusz Walter zaś, i Zygmunt Solorz vel Zygmunt Żak, vel Piotr Krok, vel Piotr Podgórski, vel TW "Zeg", vel TW "Zegarek" to przykłady uczciwości i etyki w biznesie.
Prawdziwym "profesorem" jest Władysław Bartoszewski, właściciel "małej matury", która spłonęła nieszczęśliwie w powstaniu. Posiadający zaś profesorskie papiery Jerzy Robert Nowak to zwykły oszust, wariat i antysemita, który jeździ po Polsce z wykładami potępiającymi Bogu ducha winnego Tomasza Grossa.
Według sondaży Polacy nie chcą żadnych zabezpieczeń przed niemieckimi roszczeniami, ani małżeństwami homoseksualistów.
Wzorem nie mieszania się Kościoła do polityki jest najbardziej upolityczniony biskup Życiński, zwany złośliwie przez niektórych nie wiedzieć czemu "Filozofem", a medialnymi autorytetami w sprawach wiary są ci, którzy złamali przysięgę daną Bogu. I tak przy każdej okazji możemy liczyć na nauki takich mędrców jak Bartoś i Obirek.
Ten ostatni jakoś ostatnio zamilkł, kiedy okazało się, że decydującym powodem odejścia i zdrady okazała się była żona ambasadora Izraela.
Jak widać z przytoczonych przykładów, społeczeństwo może spać spokojnie i nie musi zadawać sobie trudu wnikania w istotę wielu zagadnień. Na każdym odcinku mamy wiarygodne autorytety, za którymi możemy iść w ciemno jak w dym.
W takiej komfortowej sytuacji nie byliśmy od wieków. Możemy spać spokojnie zwłaszcza, że nad kontrwywiadem wojskowym znowu roztoczył opiekę stały gość TVN24 generał Dukaczewski, niekwestionowany profesjonalista po kursach GRU. W sprawach wiary zaś zatroszczy się o nas kanał TVN Religia z postępowym księdzem Sową i Szymonem Hołownią, który dwukrotnie nie przebrnął przez nowicjat u Dominikanów.