Oszolom
/ 89.229.76.* / 2010-03-27 10:16
Baju, sratu tatu - czy on kiedykolwiek był niezadowolony z poklepywań tych co go dymają..? A tutaj spoza Pomatrixa znów garśc pytań:
"...To czego nie wie opinia publiczna, wiedzą rynki finansowe. Grecy podnoszą wielki krzyk na Europę i świat o za wysokim koszcie kolejnych przyznawanym im kredytów. My tym czasem udajemy Greka i cieszymy się, że nasze obligacje idą jak świeże bułeczki, choć ich koszt znacznie przewyższa koszt np. suwerennych obligacji portugalskich. Co tu ukrywać płacimy jak Grecy. Może minister Rostowski w końcu wyjaśni dlaczego?
Casus Grecji powinien być potraktowany jako przestroga dla rządów, które coraz częściej sięgają po skomplikowane instrumenty pochodne. Również we Włoszech za główną przyczynę trudnej sytuacji finansowej samorządów lokalnych, miast i w rezultacie całego państwa upatrywane są derywaty, które spowodowały olbrzymie straty finansowe i zadłużenie, którego nie da się spłacić. Poszkodowane samorządy we Włoszech ruszyły do sądów, by tam bronić się przed agresją ze strony banków. Wartość derywat , zagrażających płynności lokalnych samorządów to bagatela 24 miliardy Euro wg Banku Centralnego, czy oszałamiające 35 miliardów Euro wg. szacunków lokalnej prasy.
Należy bezwzględnie wskazać, że agresywne techniki sprzedaży instrumentów pochodnych są ze wszech miar korupcjogenne. Przedstawiciel banku, wystawcy instrumentu, otrzymuje za sprzedane opcje, SWAP-y, CIRS-y, CDS-y nawet do kilku procent od wartości umowy. Tworzy to olbrzymią pokusę dla decydentów po obu stronach transakcji, by podzielić między sobą sowitą prowizję. Interes państwa, miasta, samorządu, organizacji czy przedsiębiorstwa schodzi wtedy na drugi plan. Przy czym jak w przypadku Włoch okazuje si, że nabywcy instrumentów pochodnych tak naprawdę nie wiedzieli lub nie chcieli wiedzieć co kupują i jak duże ryzyko podejmują w imieniu podatników.
Polska również może okazać się "czerwoną wyspą" instrumentów pochodnych. Dotarliśmy do raportu NIK opisującego między innymi aktywność Ministra Finansów na rynku instrumentów pochodnych. Raport pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, a szacunek zysków/strat jest cokolwiek enigmatyczny. Pomijając inne aspekty wykonania budżetu, dowiedzieliśmy się, że: "W 2008 r. wskutek wyższych stóp euro w stosunku do dolara w czerwcu, wrześniu i grudniu oraz silniejszego umocnienia złotego w stosunku do dolara niż do euro przez pierwsze siedem miesięcy roku ujemny wynik płatności, dokonanych ramach transakcji swap, wyniósł 74,6 mln zł. Operacja swap będzie trwała do 2015 r. i dopiero wówczas będzie możliwe pełne podsumowanie jej wyników." A w innym miejscu: "ograniczenie w stosunku do planu wydatków na finansowanie samolotu wielozadaniowego na skutek zmiany harmonogramu zrekompensowało wzrost kosztów obsługi tego programu, wynikający z rozliczenia transakcji swap, którą objęto część płatności odsetkowych." Pomijając język raportu, który łączy w jednym zdaniu wyrazy o sprzecznej konotacji, widzimy, że budżet państwa podjął długoletnie zobowiązania na rynku instrumentów pochodnych, których zasadność będzie można ocenić dopiero w 2015 roku, czy to, że zwiększenie kosztów obsługi SWAP-ów zahamowało wydatki na samolot wielozadaniowy. Jednak co niepokoi najbardziej to informacje dotyczące struktury nabytych instrumentów. Budżet, wg przytoczonych cytatów, wystawiony jest na ryzyko zmian na parze Euro/dolar, a także różnic w stopach procentowych między tymi walutami. Należy zadać zatem pytanie czy Ministerstwo Finansów nie wpadło w pułapkę spirali uzależnienia od instrumentów pochodnych, gdzie nabywa się kolejne derywaty by kompensować ryzyko podjęte przy zakupie poprzednich? Koszty takiego uzależnienia mogą być niezwykle wysokie i trudne do przewidzenia.
4 stycznia 2010 roku, Ministerstwo Finansów poinformowało o zawarciu w grudniu 2009 roku transakcji typu SWAP z kilkoma instytucjami finansowymi. Warunki tych umów, terminy zapadalności jak i potencjalna wysokość zobowiązań nie są również znane. Wg wyjaśnień Ministerstwa dla Naszego Dziennika owe SWAP-y polegają na zastawie środków walutowych w posiadaniu Skarbu Państwa za natychmiastowy zastrzyk gotówki w złotych. Niepokoją wielce informacje przekazane ostatnio przez ministra Rostowskiego, że zadłużenie państwa spadło w IV kwartale z 49,9% PKB do 49,5% PKB. Mogłoby to świadczyć, że realne zadłużenie wypychane jest poza dług publiczny poprzez zakup instrumentów pochodnych. Wyjaśnienia Ministerstwa dla Naszego Dziennika nie pozostawiają złudzeń: "Transakcje swap polegające na okresowej zamianie walut nie są zaliczane do długo publicznego zarówno według metodologii polskiej, jak i unijnej".
Plotki na rynkach finansowych niosą, że Ministerstwo wymienia kolejne środki pozyskane z euroobligacji na złotych na rynku Forex i ma tak robić do połowy roku. Gdyby takie były rzeczywiste plany pozostaje pytanie co potem? Aby ukrócić podobne spekulacje, które bezsprzecznie zwiększają koszty zadłużenia jak i eskalują ryzyko walutowe naczelną zasadą f