Anonim z manufaktury
/ 188.125.34.* / 2010-11-09 13:14
...
Panie Euro Student, specjalnie dla Pana , cytuję (fragmenty)
za "Wprost ":
"W MSZ krąży anegdota o dzieciach jednego z polskich dyplomatów w USA.
Gdy w szkole dowiedziano się, ile zarabiają rodzice,
dzieci automatycznie zostały zakwalifikowane do programu dofinansowywania obiadów.
A taka pomoc jest przeznaczona dla najbiedniejszych rodzin.
Z raportu MSZ wynika, że realnie płace polskich dyplomatów w porównaniu z dyplomatami z krajów grupy wyszehradzkiej są o 20-30 proc. niższe.
Najgorzej jest na poziomie radców, gdzie płaca Polaków stanowi jedynie 42-61 proc. płacy Czechów, Węgrów czy Słowaków. ...
Za te niższe diety Polacy – w przeciwieństwie do Czechów – muszą zapłacić podatek.
Sam dodatek zagraniczny jest raz do roku pomniejszany o równowartość 30 diet.
Przeciętna polska placówka na cele reprezentacyjne ma 10 tys. euro rocznie.
Lepiej jest w dużych placówkach, na przykład w Paryżu, Berlinie czy Waszyngtonie – tam fundusz reprezentacyjny to 30-50 tys. euro rocznie.
Za te pieniądze ambasada musi zorganizować kilka przyjęć w roku (na przykład z okazji świąt państwowych), a także imprezy z okazji wizyt polskich oficjeli.
To, co zostanie, jest przeznaczane na służbowe spotkania ambasadora i konsulów.
– Robocze lunche to jeden z najważniejszych elementów pracy dyplomaty.
Nie może być tak, że nasz ambasador ma szansę na spotkanie z ambasadorem innego kraju tylko wtedy, gdy zostanie zaproszony, bo sam nie ma na to pieniędzy – mówi Paweł Zalewski, poseł niezrzeszony, dawniej PiS. " koniec cytatu.
....
A teraz na temat:
Oczywiście , teoretycznie można zapewne zrezygnować z każdej społecznej, czy państwowej, czy honorowej funkcji.
Ważny jest istotny powód takiej rezygnacji.
"... nie widzi powodów, żeby uczestniczyć w posiedzeniach organu, na którym przelewa się z pustego w próżne...."
???
Pozdrawiam