No więc wszyscy winni:

- mąż miał taki obowiązek i termin 7 dni na zgłoszenie u pracodawcy członków rodziny do ub. zdrowotnego, którzy nie mieli innego tytułu do ubezpieczenia.
Termin liczony od jego zatrudnienia albo utraty ubezpieczenia przez Panią- w zależności co nastąpiło wcześniej.
- pracodawca- nie powinien podbijać książeczki rodzinnej, skoro nie dokonał zgłoszenia rodziny w ZUS- bo poświadczał nieprawdę. Dodatkowo- nawet jeśli by zgłosił- mógł podbijać tylko książeczkę męża z wpisaną Panią i synem, a nie Pani starą ( z innego zatrudnienia ) książeczkę.

- w tej sytuacji świadczeniodawca ( ów stomatolog ) może dochodzić od Pani pokrycia kosztów wizyty, chyba że jednak GOPS zgłosił Panią z automatu- ale reakcja w przychodni stomatologicznej wskazuje, że niestety nie.

Na koniec- w praktyce takie dochodzenie zwrotu kosztów jest rzadkie, nie należy martwić się na zapas i dokonać jak najszybciej zgłoszenia czy to poprzez męża, czy poprzez GOPS.

Twierdzi,że może to cofnąć o tydzień. Dla mnie to i tak za mało,ponieważ przez cały ten okres korzystałam z opieki kilku lekarzy. Dziękuję za odp. Pozdrawiam

Sam się odzywam i nie jestem specem :-).

Wszystko rozbija się o to, czy mąż pisemnie o zgłoszenie członków rodziny przez pracodawcę, który jest płatnikiem składek wystąpił. Musiał napisać pismo z podaniem personaliów, w tym PESELi. Często po prostu robi się to od razu na ZCNA.
Jeśli tak- wina jest pracodawcy i wszelkie konsekwencje (również ewentualne finansowe powinien on ponieść).
Jeśli nie- to wina męża, pracodawca rzeczywiście może zgłosić do ub. tylko na 7 dni wstecz.