praktykk
/ 85.11.79.* / 2014-11-26 21:49
Te rezydentury to jakiś chory pomysł. W Polsce brakuje lekarzy ,a młody medyk przez 5 lat zamiast leczyć - niby uczy się ( znam takich , co na stażu osobiście sprawdzali "zawartość wody w wodzie Morza Śródziemnego" , bo stemple za staż już dostali ). Za komuny , to dwa miesiące szybkiego terminowania , a potem na głęboką wodę , oczywiście oddziały były wielopokoleniowe, dzięki temu było kogo zapytać , gdy zjawił się problem. A teraz każdy sobie rzepkę skrobie , nie ma wymiany informacji miedzy medykami , i tylko straszą coraz wyższymi karami . Bo praca w poradni ,bez kontaktu z kolegą, bez burzy mózgów , to cofanie się w rozwoju . Młodzi powinni być kontraktowani jak wszyscy inni , oczywiście pozostają pod opieką kierownika specjalizacji, natomiast te staże cząstkowe ( czytaj - opieprzanie się ) to do istotnej redukcji , ewentualnie niech przepracuje dziennie 6 h , a pozostałe dwie godziny przeliczeniowo - to na staż cząstkowy ( czyli np 8 - 10 h w tygodniu płacone bezpośrednio przez państwo ) . Wtedy nauczą się praktycznej roboty - w boju , a nie dopiero po ukończeniu rezydentury.