++++++++++++
/ 89.79.216.* / 2010-09-27 16:05
Kierowca który jest wypoczęty i nie zestresowany,potrafi z dużym wyprzedzeniem przewidzieć i odpowiednio wcześnie prawidłowo zaeragować na drodze tak aby zminimalizować ewentualną nieuniknioną kolizję drogową.
Natomiast zmęczenie kierowcy obniża do tego stopnia koncentrację, że nie jest w stanie uniknąć wypadku do którego by nie doszło gdyby kierowca był wypoczęty i odpowiednio przeszkolony.
Ale nasi domorośli biznesmeni z sektora transportowego takimi bzdurami jak bezpieczeństwo pasażerów się nie zajmują.Dla nich przede wszystkim liczy się zysk a pracowników traktują jak niewolników, których można kupować i sprzedawać jak towar.
Podobnie było w wypadku w niedzielnej katastrofie polskiego autobusu z pielgrzymami we Francji zginęło wówczas 27 ludzi, a 23 zostało rannych. Wypadek ten, miał miejsce 22.07.2007 roku.
Do katastrofy doszło w pobliżu Grenoble, w Isere. Pielgrzymi wracali z Sanktuarium Matki Bożej w La Salette, górskiej wioski w pobliżu Grenoble we francuskich Alpach. Kierowca autokaru wybrał z dwóch możliwych dróg krótszą, ale bardzo niebezpieczną drogę górską, której 8-kilometrowy (licząc w linii prostej), bardzo kręty odcinek miał 7-14 proc. spadku.
Niemal przy końcu tej drogi autor wszedł w 90-stopniowy zakręt z prawdopodobną szybkością 100 km na godzinę. Motocykliści jadący za polskim autobusem, widzieli dym i ogień świadczące o tym, że kierowca próbował hamować, ale hamulce nie zadziałały. Podpułkownik miejscowej żandarmerii Thierry Rousseau powiedział: - Świadkowie mówią o problemach z systemem hamulcowym, o niesamowitym czarnym dymie, wydobywającym się spod autokaru i o jego nadmiernej szybkości, która mogła być przyczyną tragedii.