czyli połowa uczniów uważa, że szkoła to bzdura -> tych ze średnią powyżej 4,4. Reszta nieuków uważa, że szkoła jest fajna bo pozwala się spotakać, pograndzić w szkole, przespać się, nie uczyć się mając jednocześnie satysfakcje z bycia pozornie zapracowanym tj. takie zagaszanie sumienia że nic nie robie - przecież chodze do skzoły. Każda normalna osoba wie, że siedzenie w szkole to głupota i nic nie daje nie rozwija rozwija czytanie książek, wiedze można utrwalić na sprawdzanie i zyskać motywację do nauki dzieki egzaminom ale siedzenie na lekcjach jest dobre do spania, stresowania się i ogólnie bez senu.

Wiem zaraz fajkiś fanatyk szkół publicznych (pedagog) czy ktoś tego typu, że weź się naucz pisać bezbłędnie ortograficznie zanim coś napiszesz - zapewne jakiś ort się trafil ale nie chce mi się czytac tego co napisałem, zmykam na śniadanie