RUTER
/ 31.1.254.* / 2015-07-27 11:37
Okręty podwodne to bardzo kosztowna inwestycja. W przypadku Polski potrzebna jest flotylla małych, szybkich okrętów służących do ochrony wód terytorialnych, bo działania pełnomorskie ze względu na charakter Morza Bałtyckiego są wykluczone i właściwie skończyłyby się praktycznie natychmiastowym zniszczeniem okrętów przez wrogie lotnictwo. Podobny efekt miał miejsce w 1939r. Żaden z polskich okrętów podwodnych nie wszedł nawet do walki. W dzisiejszych warunkach, przy założeniu wojny konwencjonalnej, okręty nie zdążyłyby nawet wyjść w morze. Argument wyposażenia tych okrętów w rakiety krótkiego i średniego zasięgu są właściwie bez sensu, ponieważ czterokrotna salwa takiej broni rakietowej nie zrobiłaby wielkiej krzywdy atakującym siłom przeciwnika, ani też w ogóle nie zagroziłaby jego terytorium, bazom i nie zniszczyłaby zaplecza logistycznego. Polska potrzebuje sensownych nakładów w budowanie własnej, rzeczywistej siły militarnej zdolnej przede wszystkim do prowadzenia działań o charakterze szturmowym, tj. takim, który będzie powodował maksimum strat nieprzyjaciela. Dlatego należy posiadać dobrze i nowocześnie rozwinięte wojska pancerne, powietrzne, rakietowe. To trzeba robić już. Jest 130 mld zł do wydania, więc trzeba to zrobić w sposób sensowny i racjonalny. Okręty podwodne, owszem, ale w dalszej perspektywie.