2000o
/ 108.178.32.* / 2012-05-20 10:09
Może to sprawa estetyczna: wstyd mi trochę za przestrzeń publiczną w Polsce ostatnich kilku lat. Są miejsca, które się już poprawiły, ale jest jeszcze bardzo dużo rażących. Przede wszystkim razi ten multum reklam, które Polacy nastawiali przy drogach, w miastach czy miejscowościach, na domach. Najgorzej jest na obrzeżach miast takich jak Warszawa (np. wyjazd na Siedlce i Lublin, Al. Krakowska, Janki, Marki). Zalały nas najbardziej tandetne rzeczy; rażące tzw. diody Led, palmy, nie pasujące do naszych ziem zajazdy; jakieś Las Vegas, Bali itp, a do tego masa szyldów: opony, agregaty, palety, alkohole, okna, drzwi, dachówki itp. Nachalne, agresywne, jaskrawe, różowe, seledynowe. Wstyd. Pełno tego. Niepokoi też budownictwo, np. tzw. gargamele, każdy dom inny. Trzeba przede wszystkim dbać o to co ładne (jak wyglądają austriackie, angielskie czy niemieckie miasteczka?). Trzeba dbać o polskie zabytki, o architekturę ceglaną, drewnianą. Nie tylko w Niemczech, Francji czy Włoszech, ale nawet w Czechach od lat nie ma takiego ogromu reklam przy drogach (oczywiście trochę jest ,ale nie tak nachalnych jak u nas) a za to reklamuje się np. zabytki. Są proste i czytelne oznaczenia gdzie do szpitala, gdzie do parkingu, szkoły, domu kultury itp. W Polsce prawo do dziś! nie obejmuje regulacji jak ma wyglądać przestrzeń publiczna.