Większy wzrost zysków z lokat niż koszt kredytów hipotecznych.
Im dłuższy okres kredytowania tym bezpieczniej.
Jeśli chodzi o stawki to nie jest równoznaczne, jeżeli bank Centralny podnosi stopy procentowe/ lub obniża to tyle samo wzrośnie nam/ lub spadnie koszt kredytu.
Podaje przykład:
W poprzednim roku stawka, Libor/6M z 2,2425(dn 15-01-2007r) do 2,8183% (26-11-2007) wzrosła tylko o 0,5758%, a Bank Szwajcarski podniósł stopy procentowe cztery razy, po 0,25% co nam daje 1 %.
Na odwrót mamy ze stawką Wibor/6M, bo bardziej wzrosła niż RPP podniosła stopy procentowe. Wibor/6M wzrósł z 4,3100 w tym samym okresie, na 5,70%, czyli mamy wzrost o 1,39%, a RPP podniosła stopy trzy razy, po 0,25% co daje nam 0,75%.
Musimy wiedzieć, że jeśli koszty kredytów wzrastają to wszystkich, a nie tylko hipotecznych.
Tak samo muszą wzrastać lokaty bankowe, ze względu na wzrost inflacji z których Banki pożyczają nam pieniądze.
Gdyby Banki ze względu na wzrost inflacji nie podnosiły lokat, to naraziły by siebie na niewypłacalność. Bo wszyscy oszczędzający chcieli by zwrot swoich pieniędzy.
Długi kredyt, krótka lokata (źródło nbportal)
(........) Pieniądze na te kredyty banki biorą z naszych depozytów. Nikt jednak nie lokuje w banku pieniędzy na lat 30, a tylko na kilka miesięcy, na rok, czy dwa. Ta sytuacja w której długoterminowe kredyty finansowane są depozytami krótkoterminowymi fachowo nazywa się niedopasowaniem zapadalności aktywów i pasywów. To niedopasowanie rodzi ryzyko dla banku i tych, którzy w nim lokują.
Ta sytuacja w której długoterminowe kredyty finansowane są depozytami krótkoterminowymi fachowo nazywa się niedopasowaniem zapadalności aktywów i pasywów.
To niedopasowanie rodzi ryzyko dla banku i tych, którzy w nim lokują. W uproszczeniu ryzyko to można opisać następująco: do banku przychodzi deponent aby ulokować 100 tys. zł na jeden rok. Bank te pieniądze przyjmuje.
Chwilę potem przychodzi do banku kredytobiorca, który chce pożyczyć również 100 tys. zł, ale nie na rok, a na 30 lat. Bank - upraszczając - wypłaca mu więc te same, przyjęte niedawno 100 tys. Po upływie roku do banku zgłasza się deponent po swoje pieniądze wraz z należnymi mu odsetkami, a więc - mniej więcej - po 105 tys. zł.
Tymczasem kredytobiorca przez ten rok spłacił bankowi z owych 100 tys. dopiero kilka tysięcy złotych. Bank ma więc - teoretycznie - dziurę na ok. 100 tys. zł. (........)
Więcej Czytaj: http://www.nbportal.pl/pl/np/bloki/finanse/dlugi_kredyt
Tak, więc nie musimy wpadać w panikę, że koszty kredytów wzrastają, bo nigdy nie trwa to w nieskończoność. Raz idzie w górę za jakiś czas spada i wszystko się wyrównuje, dlatego warto wyliczać sobie średni roczny koszt kredytu z całego okresu kredytowania.
Przykładem może być kurs Euro w 2000 roku był w granicach 4 zł, a w 2004 r. 4,8 zł, każdy mówił, że jest 0,80 groszy w plecy na różnicy kursu, a tak naprawdę jakby dodał wszystkie kursy, po których spłacał raty do banku to średnia kursu i raty wyszłaby taka, jaką płacił na początku w 2000 roku, czyli można powiedzieć, że nic nie stracił.
Jeszcze dodam, że z moich analiz było wiadomo, że ten kurs musi zacząć spadać, ponieważ Polska nie może sobie pozwolić na długotrwałe osłabienie do Euro przez zwiększające się zadłużenie w tej walucie. Ile osób dało się naciągnąć na przewalutownie kredytu po kursie 4,8 za Euro na kredyty w PLN, gdy bardziej się opłacało na franki szwajcarskie lub normalnie spłacać kredyt.
Stawki procentowe: http://www.money.pl/pieniadze/depozyty/zlotowearch/ :