Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Richard Mbewe z WGI DM uważa, że rząd powinien wspomóc eksporterów

Richard Mbewe z WGI DM uważa, że rząd powinien wspomóc eksporterów

Wyświetlaj:
helmi / 80.53.43.* / 2006-03-02 08:37
Tak sie ciągle zastanawiam, jak to jest, skąd się bierze słaby jen czy juan? Niewątpliwie słabość tych walut jest korzystna dla siły eksportu Japonii i Chin, a tym samym działa proeksportowo i antyimportowo. Więcej; to nie przywódcom tych krajów zalezy na umacnianiu ich walut. U nas, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że media, analitycy finansowi, ekonomiści, a wraz z nimi wszystkimi bardzo szary Kowalski, również, są rozpierani przez dumę, siłą naszej waluty. Dlaczego Japonii i Chinom tak nie zależy na tej dumie? Dlaczego to zależy na sile juana i jena Bushowi? Czyżbyśmy żyli w świecie innych realiów ekonomicznych? ZNOWU!?
sghowiec / 83.8.241.* / 2006-02-13 23:40
ehh Rysiu, Rysiu, Rysiu, trche Cie chyba ponioslo...
"Polska powinna zmienić profil gospodarczy"- niby jak? konkrety..., a moze gosp. centralnie planowana??

pozdro
odchudzony / 87.206.192.* / 2006-02-13 22:52
rząd nie zmieni profilu gospodarczego popieram to zdanie wcześniejszych komentatorów, jednak ten profil który pan Mbewe przedstawia to zadziwiający obraz typowego wasala kolonialnego jakim stała się nasza gospodarka, zwiększenie udziału centrów naszych przedsiebiorców z centrami badawczymi to chyba żarty, gospodarstwa rodzinne mają przekształcić tanią siłe roboczą w produkty finalne. Powinniśmy jak najszybciej i jak nalepiej przygotowac się do wejścia w strefę euro, a nie myśleć o zmianie profilu gospodarczego. I jak najszybciej obniżyć koszty pracy puki nie bedzie za pózno na jakąkolwiek reformę.
Krzysztof / 83.18.243.* / 2006-02-14 00:14
Pasował by pan do mentalności chinskiej panie odchudzony ze swoją koncepcją taniej siły roboczej, póki co to żyjemy w Europie. A może mówiąc o taniej sile roboczej miał Pan na myśli siebie?
Wapniak / 83.28.116.* / 2006-02-13 17:00
Nawet całkiem logiczne, tylko poza wieloma innymi działaniami, kto to ma zrobić skoro każdy rząd jak dotąd jest zajęty bardziej ciekawszymi sprawami. Sprzedać jeszcze co zostało, obsadzić stanowiska swojakami i wspólnie przejeść, a potem wybory i od nowa... Jeszcze został niezły kąsek np. górnictwo, energetyka w części, więc do dzieła Panowie. Jest jeszcze z czego pożyć... PKP to nie to lobby... Kogucik senatorem... Zmierzch związków widać, góra w korycie i całkiem jest dobrze. Tylko gdzie ta solidarność, pardon: "SOLIDARNOŚĆ"?... No tak; jest 21 postulatów w Brukseli!
Mamy za to pseudo ekonomiczną pyskówkę, prawdziwy jarmark różności i próżności, przepychankę pomiędzy jej straganami zachwalającymi tylko swój towar, swoiste panaceum na życie, przy coraz bardziej kurczącej się bazie. Polskiej, rodzimej bazie produkcyjnej, materiałowej i handlowej.
Ale jak obiecano: Tak dopomóż mi Bóg!... Więc być może?... muszę chyba kupić sobie klęcznik.
Paweł D. / 83.22.36.* / 2006-02-13 16:30
To raczej eksperci powinni wspomóc rząd, ale czy tacy jak Pan Mbewe?
jliber / 212.180.147.* / 2006-02-13 14:41
Eh Richard, taki z ciebie niedoszly wolnorynkowiec. Niby wszystko fajnie, ale te bzdury o tworzeniu nowych instytucji panstwowych (czytaj: studni bez dna) aby pobudzac eksport moglbys sobie darowac. Chyba ze chodzi ci o to aby znalezc sobie w nich zatrudnienie? No i oczywiscie nie mozesz sie powstrzymac od gloszenia tych pustych frazesow z czasow centralnego planowania typu "Polska powinna zmienic profil gospodarczy" blebleble.
real / 81.219.244.* / 2006-02-13 10:34
Panie Ryszardzie, zapomniał pan o najważniejszej pomocy tak dla eksporterów jak importerów, mianowicie o jak najszybszym przejściu Polski na euro. Rząd nie zmieni profilu gospodarczego Polski, to z powodzeniem zrobi RYNEK, natomiast niestety rynek nie może doprowadzić do zmiany waluty, to MUSI zrobić rząd i oby zrobił to jak najszybciej.
helmi / 80.53.43.* / 2006-03-02 09:07
O ile zgadzam się, że musimy znaleźć środki i metody (na Balcerowicza), by osłabic złotego, o tyle magia RYNKU na mnie nie działa. Ten RYNEK jest wyjątkowo nierychliwy. Już z 17. lat podlegamy regułom tzw. "wolnego rynku", a gospodarka jak kulała, tak kuleje. Komunistyczne Chiny przesiadły sie tymczasem z rowerów na samochody i latają w kosmos, a są, według najnowszych badań, najszczęśliwszym społeczeństwem na Ziemi. My zajmujemy ostatnie miejsce pod tym względem w Europie razem z Portugalią. Ale wracając do meritum; ja widziałem "wolny rynek" po raz ostatni we wspólnocie pierwotnej. Wtenczas to nie było "centralnego planowania", ale również nie było dopłat bezpośrednich, stref wolnocłowych, zwolnień i ulg podatkowych, ceł zaporowych, akcyz, limitów, kontraktacji, licencji, zezwoleń, zakazów itd. itp, które gospodarkę wolnorynkową czynią fikcją. Nie wiem dlaczego tak przyzwyczailiśmy się do określania gospodarki sterowanej, "wolnym rynkiem". Ten "wolny rynek" u nas jest rzeczywiście "wolny", a powiedziałbym nawet "niemrawy". Przyzwyczailiśmy sie do niego tak, jak komuniści do "ekonomii politycznej socjalizmu", podczas gdy część (duża) komunistycznego świata robi pieniądze i rozwija gospodarki i jest szczęśliwa nie wiadomo specjalnie dlaczego. Teraz, pewno zgodnie z regułami "wolnego rynku", chcemy zakazać handlu w niedzielę. Myślę, że ludzie będą szczęścliwi, bo (zgodnie z sondą onet.pl) około 75% społeczeństwa jest temu przeciwna, pewno szczęśliwa również będzie ta część zatrudnionych w wielkim handlu (ok. 10%), która pójdzie na bruk (a może w niedzielę do kościoła, nie wiem czy coś rzuci na tacę). Nasza demokracja jest bardzo podobna do "demokracji ludowej", nie liczą się ludzie, a wydumane autorytety i siła przewodnia - Kościół Katolicki. Tak wygląda nasz wolny rynek i demokracja.
zx / 83.16.202.* / 2006-02-13 11:27
No tak ale jeszcze po drodze trzeba spełnić jakieś kryteria, którym jest nie po drodze z obietnicami wyborczymi.

Najnowsze wpisy