Wśród wielu niejasności otaczających katastrofę smoleńską jest jedna rzecz absolutnie jasna, o której prawie wcale się nie mówi. 10 kwietnia przez kilka godzin po tragedii bezskutecznie czekaliśmy na wystąpienie premiera, marszałka sejmu, jakiegokolwiek reprezentanta władz, który poinformowałby Polaków, że mimo śmierci Prezydenta państwo polskie istnieje i podejmuje decyzje stosowne do okoliczności w jakich się znalazło. Niczego takiego nikt nie widział. 10 kwietnia od czasu popołudniowej konferencji premiera można było odnieść wrażenie, ze jedynymi strukturami łączącymi Polaków miedzy Odrą a Bugiem są w chwili kryzysu media i kościół. Państwa nie ma.

Co robili w te kilka godzin Tusk i Komorowski, nie wiemy. Wiemy natomiast, że zanim przemówili publicznie do Polaków, najpierw porozmawiali z Putinem, przyjmując do akceptującej wiadomości, że to Rosja przejmuje śledztwo i wszystko co pozostało po polskiej delegacji na smoleńskim lotnisku. Tusk przemówił więc do nas po to, by zakomunikować nam decyzje Putina. Decyzje pozbawiającą Polskę jakiejkolwiek inicjatywy w śledztwie, nie dającą nam żadnych narzędzi nad tym, co zrobią Rosjanie, pozwalającą im na działanie lub zaniechanie według ich własnego widzimisię ograniczającą możliwości polskiego rządu i prokuratury do prawa składnia próśb, ale – jak się wkrótce okazało – tylko takich, które nie będą obrażać swoją treścią słowiańskiej duszy wielkiego sąsiada.

Nie ma na świecie żadnego wolnego państwa, które w podobnej sytuacji przystałoby na takie warunki, bo dla każdego oznaczałyby one de facto pozbawienie się prawa do suwerennego działania w najbardziej fundamentalnej i prestiżowej dla niego sprawy. Tymczasem 10 kwietnia zobaczyliśmy jak na dłoni co najmniej dobrowolne zawieszenie przez polski rząd naszej suwerenności, niechęć do jej egzekwowania lub coś jeszcze gorszego.

Co – tego nie wiemy – możemy jednak o to zasadnie pytać. W sprawie smoleńskiej chodzi nie tylko o uczciwe zbadanie okoliczności tragedii, lecz także wyjaśnienie przyczyn zasadniczych decyzji podjętych przez rząd Tuska w pierwszych godzinach po katastrofie oraz konsekwencji politycznych, jakie te decyzje mają i mogą mieć w najbliższej przyszłości dla naszego kraju.
Andrzej Waśko

A ja mam 11 samochodów.Tylko co z tego?Wszystkie to wraki.Niczemu nie posłużą.

Rosja przekazała Polsce akta smoleńskiego śledztwa


Już sam tytuł jest żenująco zakłamany. Jakie smoleńskie śledztwo? Śledztwo jest ROSYJSKIE w sprawie Katastrofy P O L S K I E J DELEGACJI.
delegacji, w której skład wchodzili:
Prezydent RP wraz z Pierwszą Damą;
przedstawiciele Sejmu;
przedstawiciele Senatu;
reprezentacja jednostek Wojska Polskiego wraz z reprezentantami sztabu NATO;
przedstawiciele organizacji kombatanckich, rządowych i społecznych.

W wiadomościach TVP1 (jeśli się nie mylę z 17 08 2010), śmiano nazwać WIZYTĄ PRYWATNĄ, SIC!!

Jeśli chodzi o "akta", lepiej zastanowić się nad dowodami niż przygiąć kark nad makulaturą...i patomorfolodzy obecni przy sekcjach i archeolodzy i przekopywanie. Można wymieniać kłamstwa oraz karygodne zaniechania godzinami.

Odebrano wyniki rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy POLSKIEJ DELEGACJI na 70 rocznicę upamiętnienia MORDU KATYŃSKIEGO. Taka jest prawda.

.

Katastrofa prezydenckiego samolotu kojarzy mi się z równie tragiczną katastrofą niezatapialnego Titanica.

Mam wrażenie, że w obu katastrofach nastąpił podobny , nazwijmy to "moment psychologiczny":
Ci z Titanica uważali, że są niezatapialni, ci z samolotu, że są niezbędni w danym miejscu i czasie.
W obu przypadkach zlekceważono zdrowy rozsądek, nakazujący w trudnych warunkach atmosferycznych zachować szczególną przezorność.


Mnie się zdarzyło coś podobnego - bez ofiar na szczęście.
Otóż mając przejechane bezwypadkowo ( !!! ) setki tysięcy kilometrów za kierownicą samochodu, że ruszając z postoju , z prędkością 5 - 10 km/h, zdarzyło mi się spowodować spory karambol.
I gdy już wszyscy ochłonęli po tej kraksie, stwierdziliśmy, że to nie mogło się zdarzyć! A jednak zdarzyło się! Od jednego drgnięcia kierownicą, od jednego spojrzenia nie w tą stronę, o sekundę nie w tym co trzeba momencie, wypadki potoczyły się lawinowo w sposób niekontrolowany.

Więcej dystansu do katastrofy smoleńskiej dobrze wszystkim zrobi.
Niezgoda rujnuje.

Z tego wszystkiego najbardziej oryginalny jest ten członek PIS z granatem - pewnie kolega tego Macierewicza - dość podobni.

WydOOpcone LEMINGI - od tego Gościa nie kupilbym używanego TU-147

w kontekście czy będą występowały o odszkodowanie do Rosji Informacja na money sprzed dwóch dni Kaczyński już takie oświadczenie napisał