acomitam
/ 83.25.204.* / 2007-05-31 08:43
Żyby zarobić biznesmen, nie tylko polski, jest w stanie zrobić wszystko lub prawie wszystko. Nasi zaś biznesmeni przyzwyczajeni, że różne grzeszki uchodzą im na sucho, czują się zwolnieni od jakiegokolwiek obowiązku dbałości o jakość towaru, jeśli taka dbałość nie jest wymuszona przepisami i ich rygorystycznym egzekwowaniem. Pokątne usuwanie odpadów poprodukcyjnych czy też notoryczne zaśmiecanie i dewastowanie środowiska naturalnego to prawie norma. Nie tak dawno pokazywali w TV reportaż o zanieczyszczeniu małej rzeczki, gdzieś na południu Polski, przez lokalną rzeźnię. Zanieczyszczenie to w tym wypadku czysty eufemizm, w rzeczce pływały bowiem kawałki mięsa, jelit, skóry itd, a z zakładu rzeźniczego wprost do rzeczki walił kanał ściekowy, którym wypuszczano te świństwa. Od czasu do czasu, w zależności od ilości zwierząt przetworzonych w rzeźni, rzeczka nabierała krwistego koloru. Smród w okolicy ponoć był taki, że nawet muchy zdychały w powietrzu. A pan biznesmen, oczywiście ustosunkowany w gminie i mający pełne poparcie urzędników, miał w nosie to wszystko. Najważniejsza jest kaska i nic innego się dla niego nie liczyło. On zapewne mieszkał daleko od swoejgo zakładu.