Xporferus
/ .* / 2005-03-20 13:21
Przepraszam, ale argument, że Pana znajomi zarabiają powyżej średniej więc wszystko jest w dobrym porządku jest delikatnie mówiąc mało racjonalny. Prosze rozważyć prosty przykład: załóżmy, że w kraju jest 5-ciu mieszkańców: dwóch kolegów ma dochód 10000zł, a trzech obcych 1000 zł. Średnia wynosi 4600 zł w tej grupie. Co to oznacza? No jeżeli przyjmiemy, że na danym terenie do przetrwania potrzeba 1500 zł, to trzech ma kłopoty..., ale ,,statystycznie" mają wszyscy duże nadwyżki.A tak naprawdę dochód nie jest żadną miarą bez dodatkowych analiz, np. jakie są koszty życia na danym obszarze (w Warszawie są chyba wyzsze niż w Gizycku). Ważna jest zatem siła nabywcza ,,zarabianych" pieniędzy. Poza tym statystykami państwowymi mogą urzędnicy manipulować dowolnie. Przykładem jest dochód brutto w ,,strefie" budżetowej. Wystarczy podwyższyć podatek dochodowy - czy zmieni się wówczas dochód netto (dla tej grupy pracujących podatki to tylko zapis księgowy, de facto)? W efekcie jednak średnia krajowa wzrośnie.I jeszcze jedna uwaga: pański dochód brutto 2800 zł (domyślam się, że z umowy o pracę wynikający) to nie to samo, co identyczna wartość dochodu przedsiębiorcy (z dużym prawdopodobieństwem odda mniej zus-owi). Komu zatem zostaje więcej w kieszeni?Ja napewno nie będę się kierował w życiu chęcią dostosowywania sie do ,,statystyk" państwowych, bo motywy mojego działania-zdobywania majatku sa zupełnie inne: naturalne, zdrowsze i raczej podstawowe.To wszystko przyszło mi na myśl dlatego, że, ogólnie, ,,statystyki" służą do opisu, a wnioski powinniśmy jednak z nich wyciągać niezbyt pochopnie.