Jak wieść gminna niesie, na szefa GPW szykuje się niejaki Wandzel, przyjaciel Pana Ministra Skarbu jeszcze z czasów poznańskich, ale też wiele wspólnych interesów już w Warszawie, w tym z takimi "biznesmenami" jak Wieczerzak, Jamroży, Aaron Bruckner czy Warchoł. Panu Rozłuckiemu ma się zarzucić nieudolność w zwalczaniu przestępstw giełdowych. Pewnie chodzi m.in. o tzw. wirówkę poznańską, której inicjatorem był m.in. kandydat na stanowiska szefa giełdy. W Komorowie była kiedyś taka historyjka opowiadana przez mieszkańców - u nas jest bezpiecznie, bo nad bezpieczeństwem czuwa "Pershing"!. To taki dobry przykład - aby giełda i rynek publicznych działała zgodnie z prawem i bezpiecznie, to należy na jej czele postawić przestępców giełdowych. Brawo, bracia Kaczyńscy.