Spiderx
/ .* / 2005-06-02 19:17
Ciekaw jestem, czy KTOKOLWIEK w rządzie policzył wielkość dodatkowych wpływów z akcyzy oraz KOSZTY wprowadzenia działań osłonowych? Przecież ekonomia to nie tylko wielkość potencjalnych wpływów, ale równiesz koszty prowadzonych działań. Czyżby pojęcie cashflow oraz rachunku zysków i strat było naszemu rządowi obce (pytanie retoryczne oczwiście...).Wszelkie działania polegające na zwalnianiu niektórych osób lub grup społecznych z określonych płatności, wprowadzanie ulg dla wybranych nie tylko są potencjalnym polem do nadużyć (np. "lewe" faktury za plaiwa płynne) ale również powodują określone KOSZTY obsługi przepływów pieniężnych ("grosiki" odcięte od transakcji - za obsługę, koszt stworzenia miejsc pracy, bo zakładam, że "przepracowani" urzędnicy nie będą w ramach poszerzenia obowiązków się tym zajmować).Obniżono podatek dla firm - wpływy do budżetu z tytułu tego podatku wzrosły.Nasz rząd nie potrafi uczyć się na przykładach, które mu "niechcący" czasem wychodzą.Albo może troszkę inaczej: jeżeli jest stosunkowo prosty system podatkowy, który nie przewiduje ulg, zwolnień itp.,za to oferuje stałe relatywnie niskie stawki podatkowe (najlepiej jedną), to płaci je większość. Lepiej płacić i mieć spokój, niż kombinować i się narażać.Jednak... po co wtedy cała armia urzędników? Gdzie pole do matacznia, układów, "przyjacielkskich" przysług w postaci ulg czy zwolnień? Prosty system łatwiej jest kontrolować, łatwiej szukać nie tylko błędów, ale również nadużyć... Więc po co rządowi taki system?Czy ktokolwiek policzył ile kosztule nas zawiłe, skomlikowane i korupcjogenne prawo? Inwestorzy zagraniczni co raz rezygnują z tworzenia tak potrzebnych Polsce miejsc pracy licząc KOSZTY działalności w Polsce.