"Na terenach zagrożonych dużymi powodziami domy są budowane od II wojny światowej. Ktoś na to wyrażał zgodę i dziś będzie bardzo trudno ludzi stamtąd usunąć, oni związali z tymi miejscami swoje życie"
Ale nie trzeba iść aż tak daleko- można np. tak jak w przypadku terenów przeznaczonych w dalekiej perspektywie pod zbiorniki zakazać remontów, rozbudowy, sprzedaży takich nieruchomości. Nie inwestować w nową infrastrukturę itp. Nie trzeba na gwałt wysiedlać, a po prostu "wygaszać osadnictwo".