Bernard+
/ 83.4.26.* / 2009-07-09 18:04
Moje miasto w 1998 roku miało 49 tys. mieszkańców i 25 tyś miejsc pracy. W urzędzie miasta pracowało 87 urzędników. W szkołach uczyło się 5 tys. uczniów. Obecnie liczba mieszkańców zmalała do 41 tys. Liczba miejsc pracy zmalała do 12 tys. Uczniów jest tylko 3500, Ale urzędników pobierających pensje z kasy miejskiej jest 240. Nastąpiły również inne zmiany: 20 lat temu średnia płaca miesięczna urzędnika stanowiła 38% średniej płacy górnika teraz średnia płaca urzędnika jest wyższa od średniej płacy górnika dołowego o 30%. A dodatkowo powstał w 2002 roku powiat ze starostwem zatrudniającym 120 urzędników. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie ma w budżecie takie proporcje wydatków, że na 100 złotych pomocy udzielonej biednej rodzinie potrzebuje 150 złotych na pokrycie kosztów administracyjnych takiej operacji. Powiatowy Zarząd Dróg wydaje na remonty i konserwacje dróg tyle ile wynosi roczny koszt utrzymania tego zarządu. W 1975 roku, gdy na jeden telefon w Polsce przypadało kilkaset osób a samochód posiadała co 23 rodzina niejaki Gierek zlikwidował 208 istniejących wtedy powiatów a z 17 województw zrobił 49. Obecnie przy 16 województwach istnieje 320 powiatów w dobie elektronicznej łączności komputerowej i gdy liczba telefonów komórkowych zrównała się z liczbą mieszkańców. A wiele rodzin posiada więcej niż jeden samochód osobowy. Najmniejszy powiat Sejny z siedzibą w miasteczku mającym 5 tys. mieszkańców liczy cały 21 tys. mieszkańców. Dochody własne powiatu nie pokrywają nawet pensji starosty skarbnika i sekretarza i stanowią kilka procent kosztów utrzymania administracji. Proste wyliczenia statystyczno - ekonomiczne wykazały, że powiat o liczbie mieszkańców mniejszej niż 300 tys. jest biurokratycznym tworem całkowicie bezsensownym z ekonomicznego punktu widzenia. Powiaty wg ustawy mają zarządzać szpitalami tymczasem w 60% powiatów nie ma w ogóle szpitala. Szpitale mają zarządzać szkołami średnimi tymczasem prawie połowa powiatów nie posiada szkoły średniej na swoim terenie. Przeciętny powiat liczy około 89 tys. mieszkańców i jest za słaby, aby prowadzić sensowne planowanie i realizację inwestycji infrastruktury oświatowej, zdrowotnej, drogowej. Powiaty winne zapewniać bezpieczeństwo obywatelom ale nie mają środków na utworzenie i prawidłowe prowadzenie powiatowego centrum zarządzania kryzysowego tzw. centrala służb ratownictwa nr 112. Nie w każdym powiecie istnieje stacja pogotowia ratunkowego nie ma służb geodezyjnych na właściwym poziomie, ale w każdym jest kilkudziesięciu do kilkuset dobrze opłacanych urzędników. Z szumnych zapowiedzi reform zostało to, co zawsze administracja samorządowa zamiast być organizowana na miarę potrzeb społeczeństwa jest zorganizowana na wyrost na miarę ambicji polityków lokalnych, którzy z zatrudnienia w gminach i powiatach oraz podwójnych administracjach wojewódzkich ( bo istnieje urząd wojewody i urząd marszałka) uczynili rezerwuar synekur do rozdziału łupów po wygranych wyborach. Pasuje to politykom szczebla centralnego gdyż za „usługi” oddawane partii podczas wyborów parlamentarnych i prezydenckich lokalni działacze nagradzani są miejscami na listach wyborczych i korzystają z zaplecza partii i jej struktur w wyborach samorządowych. Im więcej stanowisk urzędniczych tym więcej łupów do podziału ale tym biedniejszy naród, który musi utrzymywać te synekury dlatego ciągle brak na to co potrzebne jest zwykłemu obywatelowi bo dla jednego miliona wybrańców trzeba sfinansować ponadprzeciętne płace za proste i nieskomplikowane oraz nisko obciążone obowiązkami prace.