no to teraz coś grubszego zmajstrują... Nasze oszczędności są bardzo poważnie zagrożone. Dawniej ludzie wykonywali "run" na bank - czyli zabierali kasę i bank padał a z nim przepadały oszczędności większości depozytariuszy. W ten sposób ludzie mający oszczędności "płacili" nimi za kryzys. Dziś najprawdopodobniej masowa kradzież depozytów odbędzie się po cichu - tzn poprzez inflację. Bez problemu zagwarantują ochronę 100% wkładu - ale po kilku/kilkunastu miesiącach siła nabywcza tego wkładu będzie znacznie, znacznie, znacznie mniejsza :((( Po przejściu inflacji zniknie problem, że teraz kredyty opiewają na wyższa sumę niż wartość zastawu. Stany i Europa w imię ratowania sys bankowego zaczęły już umieszczanie dużych kwot bez pokrycia na rynku, teraz zaczęto proces obniżania stóp i luzowania polityki- czyli proces cichego rabowania ludzi na skalę śwaitową już się rozpoczął... Nasza RPP nawet jeśli będzie chcieć utrzymać dotychczasowe parametry swojej polityki to w obliczu tego, że złotówka zbytnio się umocni na tle $ i euro- i tak będzie musiała zdewaluować ją do poziomów zbliżonych do reszty świata, bo inaczej niczego nie wyeksportujemy. Więc tak czy inaczej moim zdaniem czeka nas silna dewaluacja. Albo krótka i silna albo długa i spokojniejsza - ale i tak stracimy kupę kasy. Jedynie teraz twarde aktywa mogą uratować wartość. Dawniej ochroną przed inflacją były dolary. Kto by pomyślał, że dziś, 20 lat później zagrożenie inflacyjne właśnie nadejdzie ze strony dolara. Zostają metale szlachetne. Może też będzie moment, że nieruchomości bardziej stanieją przed rozkręceniem inflacji na dobre i będzie moment, żeby tam zainwestować... Kto ma oszczędności ma poważny problem ale kto ich nie ma albo ma w dodatku długi to będzie mieć ciężko w czasie stagflacji - czyli stagnacji gospodarczej z towarzyszącą jej wzmożoną inflacją...