Przecież o to chodzi, że gdzieś, ale na pewno nie u siebie i na swoich, trzeba sobie odbić straty. Najlepiej przepuścić otrzymane pomocowe pieniądze przez jakiś bezpieczny interes spekulacyjny na płytkim rynku np. opcje połączone z dynamicznym wzrostem wcześniej sztucznie zdeprecjonowanej waluty, a potem przez inwestycję tanio kupionych złotówek w tanie, ale dobre
akcje giełdy .
Nie ma sentymentu. Możemy tylko użalać się, że "oni sa tacy niedobrzy "i tak bezlitośnie wykorzystują słabszych. Tylko gdzie są ci co powinni przeciwdziałać temu? Czy są tak głupi, że tego nie widzieli, czy są w zmowie z nimi jak "Kazimierz Malutki" z Gorzowa?