door
/ 83.12.255.* / 2011-02-11 22:25
- Pozbyłem się złudzeń, Platforma coraz bardziej przypomina mi – a w paru kwestiach nawet przebija – SLD. Mówię tu o nepotyzmie, czarowaniu piarem i działaniach pozorowanych. Skupienie się głównie na zamazywaniu rzeczywistości do złudzenia przypomina mi czasy tow. Gierka. Powiem więcej, te wszystkie socjotechniczne sztuczki zmuszają do zastanowienia, czy dzisiejsi specjaliści Platformy w samej partii i przyjaznych jej mediach to nie ci sami ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu wmawiali nam, że jesteśmy w czołówce przemysłowych krajów świata - mówi Paweł Kukiz, muzyk rockowy, w rozmowie z Piotrem Ferencem-Chudym.
Kiedyś bardzo Pan wspierał PO, natomiast ostatnio stał się Pan wobec niej krytyczny.
Ja po prostu miałem do nich zaufanie. Znałem tych chłopaków z czasów studenckich, NZS-owskich. Z czasem zaufanie to zaczęło topnieć. Szczerze mówiąc, to jeszcze wtedy, gdy Tusk aspirował do kandydowania na prezydenta, miałem nadzieję, że po jego ewentualnym wyborze premierem zostanie inny członek Platformy. W tej chwili pozbyłem się złudzeń, Platforma coraz bardziej przypomina mi – a w paru kwestiach nawet przebija – SLD. Mówię tu o nepotyzmie, czarowaniu piarem i działaniach pozorowanych, czyli nieróbstwie. Skupienie się głównie na zamazywaniu rzeczywistości do złudzenia przypomina mi czasy tow. Gierka. Powiem więcej, te wszystkie socjotechniczne sztuczki zmuszają do zastanowienia, czy dzisiejsi specjaliści Platformy w samej partii i przyjaznych jej mediach to nie ci sami ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu wmawiali nam, że jesteśmy w czołówce przemysłowych krajów świata. To, co się dzieje obecnie, to idealna kalka z propagandy sukcesu. Te zielone wyspy i inne cuda na patyku, a przy tym zapaść służby zdrowia, bezpieczeństwa państwa, dług publiczny i podwyższanie podatków oraz okradanie naszych przyszłych emerytur. Do tego przekonanie o nieomylności, arogancja i uśmiech samozadowolenia na twarzach. Zamiast wziąć się do ciężkiej pracy, podtrzymują wojenkę z prawicowym PiS-em. A PiS daje się w nią wkręcić, a to tylko wzmacnia postkomunistów. Zachowałem jeszcze trochę szacunku dla tych ludzi wywodzących się z nurtu SKL-owskiego, którzy gdzieś tam w trzecim czy czwartym szeregu autentycznie pracują, nie pchając się przed obiektywy kamer. Szanuję także ministra Zdrojewskiego, który rzeczywiście wykonuje dobrą robotę i to po cichutku. Niezmiernie ceniłem śp. marszałka Macieja Płażyńskiego, który mogąc politycznie zdyskontować rolę, jaką odgrywał przy założeniu Platformy, zrezygnował z pierwszego planu, gdy zauważył, w jakim kierunku ta partia zmierza.
Kiedy zaczął Pan tracić zaufanie do polityków Platformy?
Były to chyba nominacje generalskie w policji, m.in. dla oficera z rozdania dawnej SB, którego awans wcześniej blokował prezydent Kaczyński. Potem szaleństwa Janusza Palikota i jego niejasne relacje na styku biznesu i polityki. Kolejny szok to komisja hazardowa. Bolało mnie to, bo naprawdę dużo czasu poświęciłem Platformie. Mimo ogromu obowiązków rodzinnych i zawodowych przed wyborami jeździłem z południa na północ Polski, by zachwalać PO. Tak bardzo im wierzyłem...
Platforma większości społeczeństwa przedstawiała się jako partia liberalna. Uważa ich Pan za liberałów?
Jakich liberałów?! Od podnoszenia podatków i drenowania kieszeni podatników? Od objęcia władzy powiększyli i tak już rozpasany do granic korpus urzędniczy o ponad 60 tys.!!! Broń nas, Panie Boże, przed takimi liberałami.