Money.pl
/ .* / 2005-10-20 23:10
Posłowie na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu nie wybrali marszałka, drugiej – zaraz po prezydencie – najważniejszej osoby w państwie. Nowa koalicja PiS-u i Samoobrony przegłosowała przerwę w posiedzeniu do 26 października. Dlaczego?
Jedyną kandydaturę na stanowisko marszałka Sejmu - Bronisława Komorowskiego zgłosiła Platforma Obywatelska, natomiast przewodniczący klubu PiS Ludwik Dorn poprosił w imieniu swojego ugrupowania o przerwanie posiedzenia do środy 26 października do 11.00. Za przerwaniem obrad głosowało 237, przeciwko 215, wstrzymało się 2 posłów.
Mity i fakty porozumienia
Argumentując wniosek formalny, przewodniczący klubu PiS Ludwik Dorn powiedział, że obecnie między potencjalnymi koalicjantami zdolnymi stworzyć rząd nie ma żadnych uzgodnień w kwestii wyboru marszałka.
Zdaniem Dorna, odstąpienie od zasady, że funkcja marszałka przypada najsilniejszemu klubowi, którym jest obecnie PiS, jest możliwe tylko wtedy, kiedy istnieje porozumienie dotyczące zasad współwładzy i współodpowiedzialności.
„Takiego porozumienia nie ma i w związku z tym dziwi i zapowiada stan napięcia i konfliktu zgłoszenie przez drugi co do wielkości klub w Sejmie kandydatury na marszałka bez porozumienia z najsilniejszym klubem w Sejmie” – powiedział.
Po wygranych wyborach parlamentarnych PiS zaproponował Platformie obsadzenie stanowiska marszałka Sejmu. Teraz – w obliczu możliwości przegrania wyborów prezydenckich – usiłuje wycofać się z wcześniej złożonej obietnicy. Sytuacja taka może być o tyle uzasadniona, że w przypadku wywiązania się z obietnicy i wygrania wyborów prezydenckich przez Donalda Tuska, dwa najważniejsze stanowiska w państwie znalazłyby się w rękach drugiej, a nie pierwszej co do wielkości partii w Polsce. Sprawa jest o tyle poważna, że w przypadku kiedy prezydent nie może sprawować swojej funkcji, decyzje w jego imieniu podejmuje marszałek Sejmu.
Z sytuacji tej żartował sobie obecny prezydent – Aleksander Kwaśniewski mówiąc: „Brak marszałka Sejmu powoduje, że jestem nie do zastąpienia przez najbliższe dni”. Jego zdaniem ogłoszenie przerwy w trakcie pierwszego posiedzenia nowego Sejmu to „niebezpieczny precedens”.
PO-PiS-owy konflikt
Według Zbigniewa Ziobro z PiS, warunkiem realizacji ustaleń w kwestii wyboru marszałka Sejmu było wypracowanie wspólnego, koalicyjnego programu rządzenia. Skoro taki program nie powstał, to Platforma nie miała prawa wystawiać swojego kandydata na marszałka.
„Było to zaplanowane działanie polityczne, które ma służyć prywatnej kampanii Donalda Tuska, ponieważ konflikt i jątrzenie kalkuluje się w tej grze politycznej” – argumentował.
Jego zdaniem są szanse na to, że marszałek Sejmu będzie z PO, ale mało prawdopodobne aby był to Bronisław Komorowski. „Marszałek Sejmu to osoba, która musi być przyjazna dla rządu, a nie podkładać nogę co chwila, a tak właśnie zachowuje się Bronisław Komorowski” – stwierdził.
Kandydat PO na prezydenta Donald Tusk ostro skwitował postępowanie PiS-u. Zwrócił się do kandydata PiS Lecha Kaczyńskiego z pytaniem "czy IV RP ma mieć twarz Andrzeja Leppera?".
„Wtorkowe porozumienie między Lechem Kaczyńskim i Andrzejem Lepperem dziś ma swoje poważne konsekwencje. Głosami PiS i Samoobrony przerwano posiedzenie Sejmu i zablokowano możliwość wyboru marszałka. Chciałbym spytać Lecha Kaczyńskiego, czy IV Rzeczpospolita ma mieć twarz Andrzeja Leppera” - powiedział w Sejmie. Zapewnił jednocześnie, że on zrobi wszystko, aby tak się nie stało.
Koalicyjne formacje – czy możemy spać spokojnie?
We wtorek szef Samoobrony Andrzej Lepper zadeklarował, że w II turze wyborów prezydenckich poprze Lecha Kaczyńskiego. Poparcie dla wniosku PiS o przełożenie posiedzenia argumentował oczekiwaniem na wyniki wyborów prezydenckich. Jego zdaniem nie może być tak, że dwa najważniejsze stanowiska w państwie będą należały do jednej partii.
„Jeżeli w wyborach prezydenckich zwycięży Lech Kaczyński, to myślę że wtedy marszałek Sejmu będzie należał do Platformy, ale jeśli zwycięży Donald Tusk to wtedy naturalnie marszałkiem powinien być kandydat PiS-u” – mówił w Sejmie.
Czy to porozumienie oznacza także możliwość nowej koalicji PiS-u z Samoobroną? Według socjologa prof. Ireneusza Krzemińskiego – tak.
„Skoro Andrzej Lepper coś uzgodnił z PiS-em i dzięki temu wezwał swoich wyborców do poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, to już za tym kryje się możliwość jakiegoś porozumienia. Martwi mnie to bardzo ponieważ uważam PiS za bardzo ważną siłę w państwie. Tymczasem budowanie poparcia przez odwoływanie się do destrukcyjnego populizmu napawa mnie niepokojem co do przyszłości Polski” – powiedział.
Zwycięstwo Leppera – Balcerowicz musi odejść
Zdaniem Wojciecha Olejniczaka Andrzej Lepper odniósł historyczny sukces. „To Lech Kaczyński przejął jego hasło +Balcerowicz musi odejść+ i zagwarantował, że jeżeli zostanie prezydentem to je zrealizuje”.
„Niedobrze się stało, że nie doszło dzisiaj do wyboru marszałka Sejmu, naturalne jest że jest on wybierany podczas pierwszego posiedzenia, aby parlament i posłowie po prostu uczciwie pracowali…Oczekuję jednak, że za tydzień w środę, kiedy posiedzenie zostanie wznowione będziemy mogli wybrać osobę na to stanowisko i najlepiej żeby był to ktoś zgłoszony już przez nową koalicję” – powiedział.
Według niego problemy PiS i PO z koalicją wynikają z braku rozmów. „Oni mało ze sobą rozmawiają i przed wyborami też za mało ze sobą rozmawiali. Dlatego teraz mało rozumieją własne problemy”.
W Ocenie Olejniczaka, jeśli ktoś z Platformy jest godny funkcji marszałka Sejmu to jest to na pewno Bronisław Komorowski.
Polityczne gołębice i jastrzębie
Waldemar Pawlak prezes PSL, który również głosował za odroczeniem posiedzenia Sejmu do przyszłego tygodnia, uważa nie można zaczynać nowego posiedzenia od awantur, „a lepiej jest zaczynać wolniej ale mądrzej”.
Pytany czy poprze kandydaturę Bronisława Komorowskiego na marszałka Sejmu powiedział „to już nie jest nasz problem, niech w tej sprawie się dogadują dwa największe kluby”.
Przedmiot sporu, Bronisław Komorowski uważa, że atmosfera rozmów koalicyjnych bardzo się pogorszyła.
„To PiS zaproponował żeby PO przedstawiła dwie kandydatury: na wicepremiera i na marszałka Sejmu. To była zresztą idea PiS-u i miało być warunkiem rozmów koalicyjnych. Łamanie pewnych świeżo złożonych deklaracji źle wróży” - podsumował
Zapytany dlaczego PiS nie chce się zgodzić na jego kandydaturę, odpowiedział: „podobno jestem jastrzębiem, a Ludwik Dorn, który jest polityczną gołębicą i nie lubi jastrzębi”.