Żeby polska spełniła wymogi wejścia do strefy EURO potrzebne są kursy sprzed 2000 roku, czyli kursy maja się spadać w dół, a nie rosnąć.
Przez wysokie kursy wzrósłby deficyt budżetowy i zadłużenie państwa wzrasta( koszty spłaty długu i odsetek rosną, gdy osłabia się złoty. Od 7 czerwca do 03 lipca 2006r. nasza waluta straciła w stosunku do euro około 10 groszy. Według szacunków dr. Wojciecha Misiąga z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, osłabienie złotego o 1 grosz powoduje, że dług zagraniczny rośnie o około 230 mln zł. Z tego powodu w ciągu niespełna miesiąca zobowiązania zagraniczne zwiększyły się w przeliczeniu na złote, co najmniej o 2,3 mld.)
. Wzrosłaby też inflacji i co by się wtedy działo z naszą gospodarka i z naszymi stopami procentowymi. Wibor wzrósł w ciągu paru dni o 0,2% jak złoty podskoczył ponad 4 zł za 1 EURO
Tak, więc to kredyty w złotówkach narażone są na ryzyko kursowe, bo przy długotrwałym osłabieniu naszej waluty do Euro i Franka Szwajcarskiego grożą nam wyższe stopy procentowe oferowane w PLN.
I wówczas pojawia się poważniejszy problem spowodowany przez wyższy koszt finansowania rozwoju i tworzenia miejsc pracy. Kiedy waluta zostaje zdeprecjonowana, pojawia się ryzyko inflacyjne, na które większość banków centralnych zareagowałaby podniesieniem stóp procentowych, by utrzymać niską inflację? ··
Michał Asman