Chińczycy potrzebują jeszcze kilku lat spokoju by dogonić USA technologicznie i militarnie. Nie dziwi więc ton łagodzący nastroje ze stron ich przywódców. Z kolei USA i jej sojusznicy w regionie dostrzegli ryzyko nadmiernego umocnienia się Chin (technologicznie i militarnie). Nie można zapominać, że Chiny to mocarstwo nuklearne, które trzyma na smyczy pitbula - Koreę Płn. z jej rakietami i bronią atomową. Tak więc Chińczycy słusznie obawiają się, że USA będzie próbowała doprowadzić nie do bezpośredniego starcia militarnego, co scementowałoby różnorodne społeczeństwo, ale w chwili pogorszenia koniunktury gospodarczej doprowadzić do niepokojów społecznych w Chinach. Chodzi przede wszystkim o wspieranie ruchów separystycznych (Tybet i nie tylko)oraz "demokratycznych", które mają na celu osłabienie władzy centralnej oraz zatomizowanie społeczeństwa w myśl zasady DZIEL I RZĄDŹ!