awerds
/ 91.18.215.* / 2008-05-19 12:56
Podczas mego urlopu w Polsce doszlo do uszkodzenia mego samochdu przez pracownika firmy budowlanej,ktory to zaparkowal swoj samochod transportujacy beton zaledwie 3m od mego auta,stojacego na posesji prywatnej.Przewody transporujace beton byly zapchane.Kierowca widzial moj stojacy samochod,mimo tego opuscil ta rure tuz za moim autem,chociaz budowa byla po przeciwnej stronie.podczas proby przepchania rury za pomoca sprezonego powietrza,doszlo poteznego wybuchu.Posypay sie kamienie i beton,zachlapujac moj samochod i obijajac jego lakier.Kierowca nie powiadomil mnie o zaistnialych szkodach,myl jedynie swoja zachlapana ciezarowke.Po ok.30min.wyszlem na posesje i zauwazylem szkody na mym aucie.Zwrocilem sie do kierowcy z zapytaniem czy powiadomil o tym przelozonych i co dalej?,on tylko machnal ramionami i oddalil sie z miejca zajscia.Powiadomilem dyrekcje zakladu ale jak to zwykle sie dzieje,zadnej pomocy i regulacji szkody z ich strony nie otrzymalem,jedynie klamstwa,ze oni zadnego ubezpieczenia nie maja i musza zwolnic pracownika,jezeli za te szkody zaplacic musza.Zdziwilo mnie to bardzo,poniewaz firma ta znana jest dobrze w kraju i ze granica.W koncu zglosilem to na policji i opuscilem kraj.Policja polecila mi sprawe zlozyc do sadu,bo wszystko jest jasne ale polskie sady widza to inaczej.Mimo tego,ze jest sprawca,swiadkowie,szkody sad w Szczytnie(Mazury)odrzuca moj pozew obciazajac mnie jeszcze kosztami sadowyni nie liczac juz wielokrotnych wyjazdow do Polski w tej sprawie.Z tego co widac,mozna smialo rozrabiac w Polsce jak jest sie przedsiebiorca i ma sie pieniadze i znajomosci.W moim przypadku przepisy KK o czyn z art.288 § 1 zostaly z ignorowane.Z powazaniem.