Forum Forum inwestycyjneForex

Szwajcarzy tną stopy procentowe

Szwajcarzy tną stopy procentowe

Money.pl / 2008-11-20 13:51
Komentarze do wiadomości: Szwajcarzy tną stopy procentowe.
Wyświetlaj:
Czarna Chmura1 / 2008-11-21 08:30 / Bywalec forum
"deflacja jest katastrofą?" Ja tylko słyszałem
o katastrofach z powodu inflacji. Nie rozumiem
skąd te obawy przed deflacją. Z powdu inflacji
mieliśmy do czynienia z wojnami, rewolucjami,
biedą itd. W Ameryce w XIX w. deflacja wynosiła
54%, a wtedy był największy rozwój gospodarki
amerykańskiej w dziejach. Po za tym marksiści nawołujący do obniżki stóp procentowych, które wpędzają kraj w recesję, jak już to im się udo mówią, że obniżka została wprowadzona za późno.
Cz. Ch. / 83.9.75.* / 2008-11-21 09:33
zreszta obecny kryzys w usa zostal przeciez tez wywolany obnizaniem m.in. stop procentowych i ogolnie zwiekszaniem podazy pieniadza (kredyty hipoteczne). Ogolnie keynesitzmem (to taki zreformowany marksizm). Ja nie wiem, czy zwolennikow obnizania stop procentowych w Polsce ogarnela amnezja, czy glupota?
Czarna Chmura... / 83.9.75.* / 2008-11-21 09:04
przez to, ze ceny ida w dol moge sobie kupic zamiast jednego batonika, dwa batoniki, a przeciez wiecej ludzi musi byc zaangazowanych w wyprodukowanie 2 batonikow, niz jednego.
milek23412 / 195.242.183.* / 2008-11-20 14:36
jak zgodne klakiery za Balcerowiczem uważają że trzeba schładzać, wyhamowywać, ograniczać i drzeć z obywateli ile można bo banki się jeszcze nie nachapały ....
JanKS / 2008-11-20 16:27 / Bywalec forum
Porównanie ich do Pana Balcerowicza to niezasłużony komplement. Obecnie mamy drastycznie inną sytuację niż w latach 1990-tych. Po pierwsze mamy niską (i malejącą) inflację. Po drugie mamy zwalniającą, a nie rozpędzającą się gospodarkę. I to już wystarczy do obniżania stóp procentowych. Do tego jeszcze dochodzi "parytet stóp procentowych" - czyli porównanie naszych stóp z tymi za granicą. Gdyby nie emocje (strach) wywołane aktualnym kryzysem i dużą niepewnością na rynkach finansowych, to mielibyśmy zalew kapitału spekulacyjnego i silne umacnianie się złotego. Ale ponieważ na razie nie mamy, to RPP może "bezkarnie" się zastanawiać i zwlekać z obniżkami - choć moim zdaniem nic ich nie usprawiedliwia. Z wyjątkiem może chęci zaskoczenia rynku. Bo o ile podwyżkami stóp procentowych należy straszyć (bo jak się rynek wystraszy, to przestają być potrzebne), o tyle z obniżkami jest wręcz odwrotnie. Skuteczne są tylko niespodziewane. I mam nadzieję, że o to chodzi.
Pozdrawiam
taki tam / 77.253.27.* / 2008-11-21 10:43
Kiedy Balcerowicz po raz pierwszy został ministrem finansów, mógł się tłumaczyć wysoką inflacją, chociaż i tak nie umiał wytłumaczyć dlaczego tnie biednym, a popuszcza i robi kominy bogatym.
Za drugim razem jednak nic go nie usprawiedliwia. Był ministrem finansów, kiedy wybuchł kryzys koreański, a Balcerowicz się wtedy wykazał, że nie umie nic, prócz schładzania gospodarki. Zrobił wielką dziurę i uciekł ze stołka, pozostawiając wielką dziurę Baucowi do załatania.
Proszę zatem nie wychwalać Balcerowicza, bo on nie umie nic prócz: schładzać, schładzać, schładzać i ciąć.
idea2000 / 2008-11-20 14:32 / portfel
a u nas co ? - dobrze ze choicaz nie podnoszą
Barcin / 83.24.96.* / 2008-11-20 13:51
W poniedziałek podpisałem kredyt we frankach bo facet z Finamo twierdził, że zarówno w krótkiej jak i długiej perspektywie jest to lepsze rozwiązanie niż złotówki czy euro. Nie sądziłem, że tak szybko okaże się, że miał rację!
...................... / 80.53.226.* / 2008-11-20 14:16
Racje miał choćby o tyle, że złoty jest walutą gospodarki kraju, który powinien rozwijać się w szybszym tempie niż gospodarki innych krajów UE.
Wniosek z tego taki, że złoty długoterminowo raczej będzie się umacniał wobec CHF i €. Dodatkowo frank jakoś tak naturalnie "podąża" za waluta €, więc groźba dodatkowych strat przy przejściu Polski na € jest raczej "usztywniona".

Ja zrobiłbym teraz tak samo (mam od dwóch lat kredyt w CHF), bo jestem mądrzejszy o te wiedzę, ale gdybym nie miał kredytu i niewiele wiedział w tym temacie, to pewnie bym sie bał...

Pozdrawiam
Mamm nadzieję, że kredyt bedzie "lekki".
bolek77 / 2008-11-20 15:33 / portfel / Uparty Osiołek
1. Nikt włącznie z facetem z Finamo nie wie co jest lepszym rozwiązaniem, bo nikt nie wie jaki będzie kurs CHF ani jakie będą stopy procentowe w CH czy PL. Mogą tylko zgadywać lub zakładać że tak będzie.
2. Każdy bez większego wysiłku może za to policzyć jaki kredyt był lepszym rozwiązaniem (kalkulator + 4 działania), ale ta wiedzę ma sie po spłaceniu, a nie w momencie zaciągania kredytu.
3. Przy kredycie wieloletnim np. 20 lat okres 2 lat jest tylko 1/10 okresu i trudno wyciągać po nim daleko idące wnioski.
4. Kredyt w PLN ma o jedno ryzyko mniej w stosunku do CHF - ryzyko kursowe. Na tym ryzyku można zarabiać (jak przez ostanie 4 lata) albo tracić jak w latach 2001-2004. W przypadku kredytu walutowego jak pokazuje przykład Islandii (większość kredytów hipotecznych była i jest w Euro, a zarobki w koronach islandzkich) w ciągu roku kwota takiego kredytu w walucie krajowej może wzrosnąć 2-3 krotnie (100%, 200%). Więc warto się nad tym chwile zastanowić.
5. Na koniec żeby była jasność nie mam żadnego interesu w tym jaki kredyt weźmiecie, natomiast namawiam do zastanowienia się jakie "czarne scenariusze" mogą sie zdarzyć w przyszłości i jak to wpłynie na możliwości spłaty kredytu hipotecznego (2,3 letnie kredyty komercyjne to inna bajka). To się nazywa fachowo "zarządzanie ryzykiem", ale tak naprawdę to jest prosta sprawa. Trochę wyobraźni i szacunkowe oceny.
Adam222 / 77.88.137.* / 2008-11-20 18:48
W niedalekiej przyszłości nie będzie złotówki, więc nie ma się nad czzym zastanawiać. Od złotówki trzeba nawiać... nawiać... nawiać...
morielf / 2008-11-20 15:58 / portfel / Bywalec forum

1. Nikt włącznie z facetem z Finamo nie wie co jest
lepszym rozwiązaniem, bo nikt nie wie jaki będzie kurs
CHF ani jakie będą stopy procentowe w CH czy PL. Mogą
tylko zgadywać lub zakładać że tak będzie.

Tu sie zgadzam, nikt tego nie wie. Jedyne co mozna zrobic to analizowac dane wstecz. A one przemawiaja zdecydowanie za kredytem w CHF.


3. Przy kredycie wieloletnim np. 20 lat okres 2 lat jest
tylko 1/10 okresu i trudno wyciągać po nim daleko idące
wnioski.

Analizowac mozna tylko przeszlosc, ewentualnie stan biezacy. Przewidywanie przyszlosci nalezy zostawic wrozkom.


4. Kredyt w PLN ma o jedno ryzyko mniej w stosunku do CHF
- ryzyko kursowe. Na tym ryzyku można zarabiać (jak przez
ostanie 4 lata) albo tracić jak w latach 2001-2004. W
przypadku kredytu walutowego jak pokazuje przykład
Islandii (większość kredytów hipotecznych była i jest w
Euro, a zarobki w koronach islandzkich) w ciągu roku
kwota takiego kredytu w walucie krajowej może wzrosnąć
2-3 krotnie (100%, 200%). Więc warto się nad tym chwile
zastanowić.

Warto tez sie zastanowic nad tym, ze jezeli waluta jakiegos kraju spada tak bardzo, to wszystko drozeje, nie tylko kredyty. Czyli w efekcie mamy inflacje, a potem wzrost zarobkow. Pytanie tylko jak dlugo potrwa zanim "moje" zarobki dogonia inflacje...


5. Na koniec żeby była jasność nie mam żadnego interesu w
tym jaki kredyt weźmiecie, natomiast namawiam do
zastanowienia się jakie "czarne scenariusze" mogą sie
zdarzyć w przyszłości i jak to wpłynie na możliwości
spłaty kredytu hipotecznego (2,3 letnie kredyty
komercyjne to inna bajka). To się nazywa fachowo
"zarządzanie ryzykiem", ale tak naprawdę to jest prosta
sprawa. Trochę wyobraźni i szacunkowe oceny.

Ja jednak bede sie upieral przy analizie danych np za ostatnie 10 lat niz na oparciu sie o wlasna wyobraznie.
Takze nie mam zadnego interesu zeby kogokolwiek namawiac do czegokolwiek, a jednak ludzie powinni sobie zdawac sprawe z plusow i minusow kredytu w obcej walucie.
Linquist / 217.153.186.* / 2008-11-20 15:54
bolek77- dobry komentarz !

Czy taka szeroka akcja w obniżaniu stóp procentowych (wszędzie) nie może spowodować inflacji wywołanej dużą ilością taniego pieniądza ?
JanKS / 2008-11-20 16:19 / Bywalec forum
Masz rację Linquist. Jak najbardziej może. I jest to jeden z powodów ostatnich obniżek stóp procentowych na świecie - w szczególności w USA.
A to dlatego, że mała inflacja (np. 2%) jest pożądana, natomiast nawet najmniejsza deflacja (gdy średni poziom cen spada) jest katastrofą, której banki centralne bardzo chcą uniknąć. A ponieważ nagle pojawiło się zagrożenie, że wystąpi deflacja, to banki centralne - w szczególności Fed - "rzuciły się" ciąć stopy procentowe i pompować pieniądze na rynek.
Oczywiście możliwość wystąpienia deflacji nie jest jedynym powodem cięcia stóp. Bardzo ważna jest także chęć ożywienia zwalniających gospodarek.
Pozdrawiam
Czarna Chmura1 / 2008-11-21 08:25 / Bywalec forum
"deflacja jest katastrofą?" Ja tylko słyszałem o katastrofach z powodu inflacji. Nie rozumiem skąd te obawy przed deflacją. Z powdu inflacji mieliśmy do czynienia z wojnami, rewolucjami, biedą itd. W Ameryce w XIX w. deflacja wynosiła 54%, a był to największy rozwój gospodarki amerykańskiej w dziejach.
taki tam / 77.253.27.* / 2008-11-21 10:51
Deflacja jest katastrofą dla zysków bankowych i dobrodziejstwem dla obywatela. Niektórzy tutaj komentują tak, jakby najważniejsze na świecie były banki, a człowiek był dla tych banków tylko kwiatkiem do kożucha.
A ja mam w nosie korzyści banków. Cały system jest tak ułożony, żeby banki zawsze zyskiwały, a obywatel zawsze tracił. Mam jeszcze do tego się zamartwiać stratami bankowymi zamiast tym, co mi banki zabierają jako swój zysk?
Myślenie klasowe o wyższości banków nad obywatelem jest jakby próbą mieszania z kapitalizmem idei komunistycznej o wyższości klasowej pewnej z klas społecznych - czyli bankierów. Taki przefarbowany komunizm, w którym naród też miał być reprezentowany przez pewną grupę klasową, której interes był utożsamiany medialnie z interesem narodu.
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy