pajchiw
/ 2013-05-07 10:18
/
Tysiącznik na forum
Nieprawda. Jak zatrudniasz fachowca to wzrasta wydajność pracy. Płacisz mu więcej, ale nie płacisz pięciu innym. I tak wychodzisz na plus. Przerost zatrudnienia związany z niską wydajnością ma również ten aspekt, ze jak ktoś coś spieprzy, to właściwie nie wiadomo, kto zawinił. A tu masz sprawę jasną prawda? I za to fachowiec dostaje kasę - za ryzyko redukowane jego umiejętnościami. W dodatku GDDKiA dodatkowo zatrudnia armię ludzi w postaci 'Inżyniera Kontraktu", który wykonuje za niego prace nadzorcze i bierze za to miliony. Masz fachowców - nie potrzebujesz Inżyniera Kontraktu. Trzeba tylko chcieć prawda? A co do "kasy do podziału" - nie zgadzam się absolutnie. Jeżeli Twoi fachowcy wycenili kontrakt na miliard to oczywiste, że bierzesz pod uwagę tylko te oferty, które są blisko tej ceny (powiedzmy 3% w dół i w gorę). Oczywiście na "dzień dobry" usuwasz tych, którzy nie mają jak finansować własnej budowy - fachowiec określa jaki jest spodziewany zysk wykonawcy wraz z przewidywanym harmonogramem jego wpływu, zaangażowanie w innych dużych projektach oraz potencjał kredytowy (jak banki mogą to zrobić, to i GDDKiA może prawda?), następnie sprawdzasz ich wiedzę i i wizję realizacji. Ale to już kosmetyka. Zabezpieczenie co do strat przy zmianach technologii wykonania? Proszę bardzo: 1. Likwidujemy całkowicie kontrakty typu "projektuj i buduj" (to jest ewidentna ruletka, raz GDDKiA wyrywa, 100 razy przegrywa, bo musi dopłacać); 2. Rzutujące finansowo zmiany projektowe mogą być wprowadzane jedynie po wprowadzeniu inżynierii finansowej. Problem z przesunięciami czasu wykonania? Żaden problem - wystarczy przy udziale fachowca podzielić harmonogram robót na 10 finansowych części i w razie niedotrzymania szybko i KONSEKWENTNIE delikwenta usunąć - to się da zawrzeć w umowie kontraktowej, prawda?