kwl
/ 82.210.151.* / 2010-06-27 23:44
Nie mam wątpliwości, że debatę wygrał Komorowski. Kaczyński walił te same teksty, co do tej pory. Nie usłyszałem od niego niczego nowego. Widać, że bardzo starał się kontrolować swój temperament (nie zawsze mu się udawało), ale to pozbawiało go polemicznego animuszu. Sprawiał wrażenie starego, zmęczonego człowieka.
Ważniejsze jednak chyba, w związku z drugą debatą, jest to, że sam format debaty był w najwyższym stopniu irytujący. Zdecydowanie za mało było bezpośredniej wymiany poglądów, a za dużo deklamacji. Dziennikarze przeszkadzali w debacie, zamiast ją ułatwiać. Debata wyraźnie ożywiała się wtedy, gdy następowała, wbrew przeszkadzającym w tym dziennikarkom, tego rodzaju bezpośrednia polemika. Chciałbym bowiem zorientować się w tym jaki to jest człowiek, a nie słuchać banalnych frazesów. Spontaniczne odpowiedzi na niezapowiedziane pytania są tu nie do zastąpienia. W trakcie kadencji będą przecież sytuacje, których nie sposób przewidzieć, a wtedy banały i frazesy nie wystarczą, liczył się będzie charakter i instynktowne reakcje pełniącej urząd osoby.