Zachodni analitycy rekomendują kupno akcji polskich firm
Zagraniczne fundusze zaczęły interesować się naszą giełdą. Według analityków spora przecena sprawiła, że ceny akcji są atrakcyjne a Polska nie musi się obawiać skutków spowolnienia w światowej gospodarce. Niestety. Na napływ kapitału przyjdzie nam poczekać kilka miesięcy.
Analitycy europejskich rynków z HSBC, Fortis Investments, Dexia Asset Management wystawiają pozytywne opinie polskiej giełdzie. HSBC rekomenduje przeważanie walorów naszych firm w portfelu.Specjaliści z Fortis Investments mówią o możliwości zwiększania udziału polskich akcji w aktywach zarządzanych przez nich funduszy inwestujących w Europie Środkowo-Wschodniej.
-- W regionie obejmującym Europę Środkowo-Wschodnią, Środkowy Wschód i Afrykę nie ma lepszego kandydata do inwestowania niż Polska -- twierdzi Jonh Lomax, główny analityk HSBC w Londynie. - Warto się skoncentrować na rynkach, które niesprawiedliwie ucierpiały z powodu ogólnoświatowej wyprzedaży, choć fundamentalnie pozostają silne -- dodaje. Podkreśla, że po raz pierwszy od wielu lat zarządzający międzynarodowymi funduszami chcą rozmawiać o Polsce. Jego zdaniem część pieniędzy napływających do funduszy europejskich i hedgingowych ma szanse trafić na GPW.
- Po ostatnich zawirowaniach na rynkach Polska stała się atrakcyjna. Przyglądamy się coraz większej liczbie polskich spółek, szczególnie z sektora finansowego oraz tym, które korzystają na mocnym popycie konsumpcyjnym. Podejrzewam, że inni inwestorzy zagraczni też zwracają baczną uwagę na Polskę -- dodaje Charles-Henri Kerkhove, zarządzający z Fortis Investments.
Analitycy są przekonani, że polską gospodarkę czeka "miękkie lądowanie" w razie wyraźnego spowolnienia na świecie. Na tle europejskim wypadamy bardzo dobrze. O lepszej pozycji Polski decydują stosunkowo niski udział eksportu w PKB, silne wsparcie gospodarki przez wydatki konsumpcyjne i infrastrukturalne, przy coraz efektywniejszym wykorzystaniu unijnych środków.
Zainteresowanie z zagranicy to doskonała wiadomość dla rynku, bo przez ostatni rok tendencja była odwrotna - zagraniczni inwestorzy raczej uciekali z polskiej giełdy. Jak wynika z danych UniCredit w ubiegłym roku wycofali z GPW 987 mln zł. W styczniu i w lutym sprzedali papiery za kolejne 866 mln zł. Nie jest tajemnicą, że zarządzający polskimi funduszami pilnie śledzą poczynania zagranicznych kolegów. W lutym OFE i TFI przystąpiły od ostrożnych zakupów. To jednak wciąż za mało, żeby pociągnąć indeksy w górę. - Pierwsze oznaki ożywienia na polskiej giełdzie będą widoczne dzięki kapitałowi zagranicznemu. Dopiero za nimi pójdą inwestorzy krajowi -- mówi Michał Słysz z Investors TFI.
Kiedy zagraniczne fundusze wrócą na nasz rynek? Na to pytanie, nie ma precyzyjnej odpowiedzi. Zdaniem Michała Słysza - jak tylko poprawią się nastroje na globalnych rynkach, a indeksy ustabilizują się. - Jako pierwsze odczują to banki -- ulubiony sektor zagranicy -- dodaje Słysz. W opinii Jana Woźniaka, członka zarządu HSBC Bank Polska zanim inwestorzy zaczną kupować
akcje rynek musi się "oczyścić". - Instytucje muszą pokazać wszystkie straty, a część menedżerów straci stanowiska. Moim zdaniem musimy poczekać na to co najmniej pół roku -- mówi Woźniak.
Marta Chmielewska-Racławska
Dziennik Finansowy