marek 19-53
/ 83.24.51.* / 2007-03-05 10:05
Nie bardzo rozumiem. Bezustanna napaść na katolików, kpiny, wyśmiewanie, uważanie za głupców, otumanionych - i nagle domagacie się miłosierdzia.
A po drugie. Co ześwinienie się faceta, w pełni świadomy wybór - kapowanie znajomych, przyjaciół za "pomoc" w karierze ma do miłosierdzia.
Proszę pokazać jednego, który okazał skruchę, starał się zadośćuczynić pokrzywdzonym, przeprosił. Wręcz przeciwnie. Bagatelizują. Ujawniają się nie z potrzeby sumienia a z obawy, że zrobi to ktoś inny.
Rozumiem Pana opinię o świętości. Swinie i szmaty są bliższe, bo w pewnym sensie (taka mantalność) usprawiedliwiają własne postępowanie. Jeżeli wszyscy kradną, to czemu mi nie wolno. Relatywnie przestaje to być złem.
Takie myślenie i mentalność to najgorsza część dziedzictwa komuny. Relatywizacja zła, dobra, prawdy.
Gospodarkę można zmienić w kilka, kilkanaście lat. Mente - trzy pokolenia.