Patrząc na coraz grubszych Polaków, a zwłaszcza młodzież myślę, że warto pomyśleć o takich rozwiązaniach i u nas.
Praktyczniej jednak i pewnie skuteczniej byłoby podawać kaloryczność jako ułamek standardowego Dobowego Zapotrzebowania Energetycznego, tak jak np. podaje się już zawartość wapnia na jogurtach czy witamin w margarynach.
Czyli np: superwieśmak- 0.42 dze