Za ostatni rok S&P500 jest -8% na minusie, jak policzyć za ostatnie 1,5% roku to jest 1% na minusie
Patrząc na to pobieżnie tragedii niby nie ma ale prawda jest taka, że hossa polega na sukcesywnym robieniu wciąż nowych szczytów a nie na staniu w miejscu w mękach
Wnikliwe oko potrafi wyczytać dużo więcej z takiej sytuacji. Przede wszystkim widać, że nie ma już nowego kapitału, który by napływał w
akcje na tamten rynek. Nawet jeśli jakiś nowy kapitał się pojawia to jest go niewiele, w każdym razie za mało żeby zrobić nim nowe szczyty. Co najwyżej jest on w stanie neutralizować głębsze spadki ale to nie oznacza że jest dobrze gdyż brak dalszych wzrostów spowoduje zniecierpliwienie u kolejnych rzesz trzymaczy akcji i oni w końcu też zaczną sprzedawać. Efekt będzie taki, że w końcu i reszta się zniecierpliwi i domino sprzedających przyspieszy. Nowy kapitał nie będzie już w stanie powstrzymać osuwania się indeksów i bessa rozkręci się w pełni. Stara mądra prawda giełdziarska głosi, że do hossy są potrzebne wciąż nowe pieniądze a do bessy żadne bo rynek może osuwać się pod własnym ciężarem lub pod wpływem samej podaży
Gołym okiem widać, że wszyscy ci co mieli w USA kupić
akcje już to zrobili. Agonia byka na giełdzie akcji w USA jest już oczywista. Nadejście nowego rynku niedźwiedzia jest już nieuchronne, tak jak nieuchronna jest zmiana pór roku