Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Winiecki: Edukacją musi rządzić rynek

Winiecki: Edukacją musi rządzić rynek

Money.pl / 2007-08-13 10:38
Komentarze do wiadomości: Winiecki: Edukacją musi rządzić rynek.
Wyświetlaj:
Rektor / 62.0.20.* / 2007-08-16 14:18
Ciekawe na jakich to uczelniach wykladal Winiecki, skoro teraz, bedac w sile wieku, jako doswiadczony ekonomista produkuje sie na portalu Money.pl?
jabara / 78.88.201.* / 2007-11-21 10:40
No i widać, że tego profesora socjalistyczna szkoła, chyba byle jaka, byle jak wykształciła, że teraz takie duby smolone opowiada bez żadnych zahamowań. I nie potrafi utrzymać logiki wywodu przecząc sam sobie. Wolny rynek spowoduje, że w niektóre miejscowości zostaną w ogóle szkół pozbawione. Zresztą po co komu nauka, jak dzięki wolnemu rynkowi kopacz dołów zarobi więcej niż nauczyciel w małej szkole. To ten nauczyciel rzuci tą durna robotę i pójdzie kopać doły. O to chodzi panu profesorowi. Profesorowi?????
A tak na marginesie. W okresie PRL poziom nauczania był o niebo wyższy niż obecnie i jest na to tysiące dowodów, nawet tych oficjalnych. Oczywiście zawsze się jakiś matoł przez sidła egzaminacyjne prześliznął, bo np. miał tatę na stanowisku w PZPR. No i potem mógł nawet robić karierę naukową.
acomitam / 83.25.243.* / 2007-08-14 09:41
Mam kilka pytań:
1. Co znaczy, że szkoła jest dobra! Jak odróżnić szkołę lepszą od gorszej i kto to ma robić - rodzice, firmy benchmarkingowe?
3. Czy Profesor widzi sens istnienia MEN-u i podległych struktur biurokratycznych, jeśli edukacją zacznie rządzić rynek?
4. W jaki sposób ma to urynkowienie nastąpić? - bony, czesne płacone przez uczniów. itd
5. Co z masami głąbów kapuścianych, którym uczyć się albo nie chce albo nie mogą? Czy szkoła, która postawi na ten segment będzie dobra czy nie?
6. Jeśli szkoła zechce nauczac np. astrologii, to czy może to robić czy też nie? Jeśli nie, to kto ma o tym decydować?
DA-old / 195.225.71.* / 2007-08-25 03:09
Dla Pana Winieckiego zapewne ta, która może więcej zasponsorować jego bzdurne wynurzenia....
pm / 145.237.47.* / 2007-08-14 10:14
1. To że szkoła jest dobra oznacza że wielu rodziców chce do niej posłać swoje dzieci. Jak odróżnić? po liczbie bonów edukacyjnych które szkoła zebrała od uczniów.
3. Nie wiem jak Profesor, ale ja nie widzę...
4. Jest w artykule - w pierwszej fazie przez wprowadzenie bonów edukacyjnych (rozdawanych DZIECIOM, a właściwie ich rodzicom) i czesne, które by można opłacać tymi bonami.
Potem pewnie bony będzie można zlikwidować jako zbędną komplikację...
5. Jak będzie miała uczniów - to znaczy że będzie dobra...
6. Oczywiście że może. Po co zabraniać? Najwyżej rodzice nie poślą tam dzieci...
acomitam / 83.25.243.* / 2007-08-14 10:41
Też tak myślę, nie wiem natomiast jakie w tym względzie zdanie ma p. Profesor Winiecki. Urynkowienie dziedzin, które państwo z niezrozumiałych dla mnie powodów uważa za swoje (edukacja i oświata, służba zdrowia, kolej, ubezpieczenia społeczne), to jedyna metoda aby z jednej strony zoptymalizować ich działalność, z drugiej - rozwiązać problemy które są pochodną mieszania się państwa w nie swoje sprawy, a które to państwo na nasz koszt zawzięcie je rozwiązuje, choć nigdy nie nie udaje mu się osiągnąć pożądanych efektów. Obawiam się jednka, że jest to marzenie ściętej głowy. Na socjalistycznej podściółce współczesnego demokratycznego państwa zawłaszczonego przez polityczno - urzędnicze i związkowe nomenklatury nie da się wyhodować zdrowych, rynkowych mechanizmów.
ten_i_tamten / 85.221.159.* / 2007-08-14 00:21
Profesora Winieckiego Jana widziałem raz. Konferencja w roku 2003. NBP. W towarzystwie przyszłego noblisty, ów profesor prezentował średnią angielszczyzną nieuczesane myśli. Podpierał się nabazgraną na kolanie folią. Co mam myśleć... Żadnych zmian
................. / 83.143.40.* / 2007-08-13 20:41
"Kto z Winieckim przystaje, wstydu się naje"

Winiecki z edukacją musiał więc mieć na bakier.
rusofob / 83.9.253.* / 2007-08-13 16:54
jezeli ekonomia rządziła by prasą nawet internetowa to pan Winiecki zarabiał by zbierając butelki na smietnikach i to głownie tych należących do jego kolesi z PZPR
Marqus / 212.244.191.* / 2007-08-13 19:55
czy uważasz , że internet to domena czcicieli wolnego rynku ? fajnie by było , ale tak nie jest i trzeba się z tym pogodzić.. Nie ma co obrażać Pana JW. W porównaniu z większością pospólstwa to i tak oaza wolnego rynku
nowy sceptyk / 83.22.35.* / 2007-08-13 14:13
pan winnicki na ekonomi jako takiej się zna, ale na oświacie chyba nie,\albo dla swoich idei przemilcza co nieco.Jakość - tu problem zmierzenia - na uczelni co będzie miarką? - ilość habilitacji, średnia zaliczeń, zdobywanie cennych etetów przez absolwentów?w liceach , gimazjach, podstawówkach - co? bo chyba nie wyniki egzaminów.ekonomiczne nobel za teorię według której np. menadżera zatrudniamy za powiedzmy 1000 zł, a lak się wykaże to podniesiemy.Super panie profesorze!!
wczoraj / 2007-08-13 16:23 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
swiete prawo ekonomii: podaz i popyt koniec kropka czesc
MN2 / 80.51.231.* / 2007-08-13 14:24
Co za komunistyczne kryteria.
A to przecież proste i wymyślone już dawno. Opinia klientów. Jeżeli klienci mają dobrą opinię, to uczelnia ma więcej klientów i więcej pieniędzy.
idk / 88.156.87.* / 2007-08-13 13:13
Winiecki (nie ośmielę się tego człowieczka nobilitować zwracając się per "pan") ma rację, jeśli chodzi o niezbędność prywatyzacji szkolnictwa. Ma rację, gdy mówi, że pluralizacja rynku edukacji jest konieczna ze względu na korzystność systemu, w którym ma szansę wygrać lepszy model kształcenia, a gorszy upada.
Dotychczasowa sytuacja oznacza pauperyzację nauczycieli, skazanie dzieci na schematyczne umodelowanie mózgownic. Wszystko prawda, ale...
Po pierwsze, pomysł bonów edukacyjnych to żałosny wykręt quasi-rynkowców, takich jak Winiecki - próba upchnięcia w budżet państwa czegoś, co ma pozory majątku prywatnego. Bony, OCZYWIŚCIE, są państwowe - rozdawane przez państwo i refinansowane przez państwo. Dają rodzicom wybór żebraka: bierz, niech ci się wydaje, że masz kontrolę. Poślij dziecko do naszej szkoły, zatwierdzonej przez państwo, z państwowym programem. Bony są za darmo i za darmo jest edukacja. Jak w socjalizmie, ale z ludzka twarzą. I takie coś oferuje Winiecki.
Druga sprawa, to nie kwestia merytorycznej cienizny autora, ale jego stosunku do ludzi. Pogarda, pogarda i jeszcze raz pogarda. Wszystkich "zwykłych sympatyków" PiS jednoznacznie zaszufladkował: "początek rozsądny, lecz koniec żałosny"; "za nic w świecie nic nie wchodzą im do głowy zasady ekonomii". Podobnie traktuje czytelników, np. wtedy, gdy musi wyjaśnić żałosnemu idiocie, który czyta jego teksty, kim jest "człowiek PiS-ujący".
Winiecki w swoich tekstach uwielbia pluć na wredny i głupi PiS oraz wszystkich PiSiaków, godnych pogardy, zepsutych i głupich. Ale jego własne propozycje sa przynajmniej słabe, jeśli nie fałszywe po prostu.
MN2 / 80.51.231.* / 2007-08-13 14:30
A tak właściwie, to o co ci chodzi?
1. Nie chcesz współfinansowania szkolnictwa przez państwo?
2. Problem jest poważny i odwleczony o kolejne 2 lata przez PiS, to można się wkurzyć.
idk / 88.156.87.* / 2007-08-13 15:17
A poza tym, to przede wszystkim zwracałem uwagę na poziom dyskusji. Winiecki dawno przekroczył próg dobrego smaku.
Jeśli dyskutujemy z nawet najgorszym przeciwnikiem, to dyskutujemy. Opluwanie, warczenie i wyzwiska to nie poziom profesorski. W tym wzgledzie Winiecki dawno juz siegnal dna.
idk / 88.156.87.* / 2007-08-13 15:04
Owszem, nie chcę. Edukacja to produkt jak każdy inny. Wielu pseudofilozofów uznaje, że wiedza to dobro szczególne, bardziej estetyczne niż praktyczne. Że im bliżej edukacja jest niejasnych kryteriów sztuki, im dalej odbiega od rzeczywistości, tym bardziej jest elegancka.
Ludzie przestali wierzyć, że edukacja jest naprawdę potrzebna, że faktycznie przydaje się w życiu i zwiększa produktywność. Dlatego uznali, że musi być finansowana przez państwo, bo nikt rozsądny rzekomo nie chce się kształcić.
Cóż, sądzę, że faktycznie nikt rozsądny nie chciałby się uczyć wydumek Baudrillarda, gdyby nie fakt, że są finansowane za cudze pieniądze. Ale uważam, że na świecie nadal są potrzebni matematycy, filozofowie (np. poszukiwani są - ze względu na umiejętność abstrakcyjnego myślenia - jako menedżerowie), inżynierowie i humaniści - tylko nie w proporcjach, w jakich produkuje ich przesocjalizowane państwo.
Tutaj system bonów nic nie zmieni - bo nadal państwo płacić będzie za to, czego chcą niedorośli rodzice i rozwydrzone nastolatki. Rynek z pewnością za brak odpowiedzialności nie płaci. Jeśli chcesz coś studiować, daj coś w zamian.
Obywatel Polak / 80.54.176.* / 2007-08-13 13:02
jaką reprezentuje np najlepsza Polska państwowa uczelnia ekonomiczna, czyli SGH...
Marqus / 212.244.191.* / 2007-08-13 12:42
bony to mały, ale konieczny krok naprzód. Na widnokręgu np 10 - 15 lat powinna być likwidacja ministerstwa i całej tej biurokracji jako cel ostateczny. Skończą się wtedy jałowe dysputy o lekturach , programach nauczania i mundurkach.
MarcoP2 / 83.29.77.* / 2007-08-13 10:38
Szkoły dobre powinny być docenione. Mogą to być bony. Niech pieniądze idą za uczniem. Jak to się stało, że przez 18 lat tego nie zrobiono?
Może jest na to czas teraz? Środowiska lewicowe i liberałowie chyba dopięli swego - odejdzie minister Giertych. Może Leguto - ze stopniem profesorskim - czyli wreszcie w szkolnictwie będzie osoba na wysokim poziomie (nie tylko wzrostem) tę sprawę ustawi właściwie.

Najnowsze wpisy