Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Wojna handlowa USA-Chiny. Azjaci kontratakują

Wojna handlowa USA-Chiny. Azjaci kontratakują

Money.pl / 2009-06-24 09:43
Wyświetlaj:
sir / 83.7.40.* / 2009-06-24 11:05
Zaczyna się protekcjonizm. Z biegiem czasu będzie się nasilał .Również w Unii będzie rywalizacja o miejsca zbytu, a wszystko to poprowadzi do przedłużenie się kryzysu. Nie ma innej drogi, gdyż daleko do porozumienia ogólnoświatowego. Organizacje międzynarodowe są fasadowe i dbają o "swoją koszulę".
made in Poland / 79.163.62.* / 2009-06-24 09:43
Z tą żółtą nawałnicą trzeba się w końcu rozprawić. Bo niby dlaczego wprost otwarcie nie mówi się głośno o sknadalicznie niskim sztywnym kursie waluty chińskiej? Zalewają nas tym swoim chłamem wykorzystując zaniżanie kosztów wytworzenia tego swojego badziewia. Kurs chińskiej waluty powinien być urealniony. Polacy nie jeden towar wyprodukowaliby sami, gdyby nie nieuczciwa polityka Chin. O głodowych wynagrodzeniach dla milionów obywateli/niewolników swojego kraju wspomnieć też warto
esu / 78.8.4.* / 2009-06-24 10:33
To nie kupuj. Masz problem? Cała obłuda polega na tym, że wszyscy przymykają oczy ze względu na cenę. Politycy na prawa człowieka, importerzy na pracującą w skandalicznych warunkach siłę roboczą, a klienci olewają własnych krajowych producentów. Na koniec wszyscy zwalają winę na Chińczyków.
chlap / 70.147.209.* / 2009-06-24 13:36
No i nie kupuje. Od jakiegos czasu jak nie mam noza na gardle to nie kupuje chinszczyzny. Przynajmniej tyle moge zrobic. Ten kraj jest niebezpieczny.
kjkjhkh / 195.140.236.* / 2009-06-24 14:07
to jestes niezły bo ja nie znam produktów nie z chin (80%).....

a czytasz metki czy tylko logo sie kierujessz???
Czyli chodzisz bez podkoszulek, swetrów i spodni???
antyChinol / 213.238.67.* / 2009-06-24 10:32
Popieram rękami i nogami, tracimy na tym wszyscy no poza chinami, na dodatek zdarza im się produkować trujące produkty. Dziwi mnie to że jeszcze nie powstał bojkot ich towarów.
ala3 / 57.67.141.* / 2009-06-24 12:06
Bojkot? toż amerykanie chodzili by goli, oni już nie produkują odzieży i co gorsze nie są w stanie szybko uruchomić jej produkcji bo amerykanie już nie umieją szyć. Jest też inny wymiar tej sprawy okazuje się, że już zachód bezkarnie n ie moze dyktować reszcie świata swojego korzystnych tylko dla niego rozwiązań musi się liczyć z dolegliwymi konsekwencjami. A Chiny
nie mają zamiaru pękać przed dyktatem, niestety trzeba się przyzwyczaić, że tzw trzeci świat nie da się już wwykorzystywać.
teraz POland / 212.244.186.* / 2009-06-24 13:15

A Chiny nie mają zamiaru pękać przed dyktatem, niestety
trzeba się przyzwyczaić, że tzw trzeci świat nie da się już wwykorzystywać.


Masz duzo racji. Trzeba jednak uściślić, że to nie całe Chiny, ale jedynie elity rządzące są beneficjentami wzrostu chińskiej gospodarki. Produkcja w tym kraju jest tania i przez to konkurencyjna do zachodniej, bo korzysta z taniej, niewolniczej siły roboczej. Tzw. zachód cynicznie wykorzystuje od wielu lat tę sytuację. Upraszczając nieco sprawę, można powiedzieć, że tym wyższy jest standard życia na zachodzie, im gorzej żyje się chińskim robotnikom.
axxell / 83.143.213.* / 2009-06-24 12:54
trafiłaś w sedno, Chiny nie chcą juz dawac się wykozystywać, lekcja Japonii jest dla nich dobrą lekcją/wskazówką, Japonia "urealniała" kurs swojej waluty, pod dyktando USA, skutek dla Japonii stagnacja, finansowanie konsumpcji w USA oraz finansowanie zadłużenia USA, własnie wskutek mistrzowskiego grania przez USA swoją walutą.
Jest jesen plus takiego dojenia Japoni przez USA, japonia wielką czesc swojego przemysłu, swoich technologii, przeniosła do innych krajów w tym USA i europy, ale przedewszystkim do krajów Azji.
Skutek, nieprzewisziany przez amerykanów, industrializacja azji, oraz tworzenie się alternatywnego rynku, wprawdzie z bólami i jeszcze w powijakach, ale juz Chiny brykają, nie zgadzaja się na tzw "urealnienie" swojej waluty, co jest baardzo niedogodne dla swiatowych spekulantów, ba Chiny bronia swego rynku finansowego, z dobrym skutkiem dla Chin, ale ze złym dla reszty świata w tym USA i europy, które to chętnie przezuciły by jak najwiecej kosztów kryzysu na Chiny własnie.
Chiny maja najwieksze rezerwy swiata w dolarach, a dokładnie w obligacjach rządu USA, sytuacja teraz jest taka jak w polskim przysłowiu "złapał kozak tatarzyna, a tatarzyn za łeb trzyma".
Dlatego Chiny teraz inwestuja ile moga w swój rynek wewnetrzny, słusznie widząc w nim alternatywe dla rynku ogólnoswiatowego, poza tym musza wydawac jak najwięcej dolarów, i kupowac jak najwięcej dóbr, chroniąc jednocześnie jak to możliwe swoje zasoby. Wiedza bowiem ze wszystko jest do czasu, wystarczy że USA zdewaluują swoją walute i Chiny ale i inne kraje wierzycie zostana z masa bezwartościowych dolarów.
Na tej wojnie (ekonomicznej) najwiecej straci azja własnie,
W tej chwili USA jeszcze nie moze uczynić takiego ruchu, jeszcze nie jest gotowe , razem ze swoja sojuszniczką europą. Teraz trwa przydotowanie, i zajmowanie pozycji, przegrupwanie srodków, gromadzenie zapasów strategicznych.
Bedzie ciekawie oj ciekawie.
teraz POland / 212.244.186.* / 2009-06-24 13:46
Ja bym nawet zaryzykował tezę, że role już się odwróciły:) Chiny nie tylko inwestują gigantyczne środki we własną gospodarkę, produkujacą do niedawna wyłącznie towary niskoprzetworzone na potrzeby głównie zachodu, ale starają się też "przejmować" część lukratywnych i wysokorozwiniętych gałęzi gospodarki zachodniej. Stąd to ostatnie zainteresowanie np. upadającymi firmami z branży motoryzacyjnej. Dzięki temu zyskają nowoczesną technologię, którą będą mogli w krótkim czasie przenieść do własnej gospodarki i w pełni kontrolować. Podobnie zaczęły postępować kraje arabskie. Do tej pory zachód korzystał z chińskiej taniej siły roboczej i arabskich tanich surowców, dostarczając w zamian "paciorki" w postaci amerykańskich i europejskich obligacji rządowych oraz różnych w gruncie rzeczy bezwartościowych:) papierów wartościowych (akcje z których dywident nie ma i które nie pozwalają kontrolować firmy). Amerykanskie i europejskie elity gospodarcze muszą coś z tym zrobić. Dewaluacja dolara nic nie da (sztuczny kurs wymiany?) Trzeba wymyślić jakiś inny sposób. Taki który będzie zgodny z duchem zachodniego liberalizmu i gospodarki rynkowej:))
natural_killer / 88.220.181.* / 2009-06-24 15:01
Kto ma upaść - upadnie. Kto ma powstać - powstanie
made in Poland / 79.163.45.* / 2009-06-24 14:58
Przestawienie się na rynek wewnętrzny to miecz obosieczny. Jeśli Chińczycy mają zacząć kupować swoją produkcję zamiast Zachodu, to muszą więcej zarabiać - a jak zaczną więcej zarabiać, to zwiększą się koszty produkcji i spadnie konkurencyjność eksportu. Nie wiem dlaczego niektórzy najwyraźniej czerpią jakąś dziwną satysfakcję z wzmacniania się pozycji Chin - ja oceniam trzeźwo, podług swojej sytuacji, jestem Polakiem, mój kraj należy do UE. I każdy rozsądny Polak pownien kalkulować podobnie. Dzisiejszy świat to planeta konkurujących ze sobą unii, państw, regionów, itd. Moje interesy, jak i innych Polaków, związane są z interesami UE, nie Chin. Najwyższy czas, by rozpocząć ekonomiczną batalię. Chiny muszą znać swoje miejsce. Nikt nie zmuszał tego narodu do izolacji epok cesarzy, komunistycznego eksperymentu, rewolucji kulturalnej itp. wynalazków, które sprawiły, że Chiny do niedawna był zaściankiem, niedorozwiniętym chociaż najludniejszym krajem. Bez wprowadzenia Chin do globalnej wymiany handlowej, nigdy ten kraj sam nie rozwinąłby się do obecnego stanu. Zawdzięcza to kulturze wolnego rynku, doceiraniu zachodnich binzesów z bezpośrednimi inwestycjami do Państwa środka. Nie chcą Chiny grać fair z krajami, które stworzył tę grę, to niech przynajmniej nie mają pretencji, jeśli Zachód zacznie dewaluować swoje waluty, wywierać naciski na otwarcie się Chin na kapitał, itd. Amerykanie zaczynają zdecydowanie grać na osłabienie dolara (bo co im pozostało?). A jak Chińom się dolar jako światowa rezerwa nie podoba, to niech stworzą własną, tylko już wtedy z płynnym kursem..
teraz POland / 212.244.186.* / 2009-06-24 16:10

muszą więcej zarabiać - a jak zaczną więcej zarabiać,
to zwiększą się koszty produkcji i spadnie konkurencyjność eksportu.

To jest niestety tylko pobożne życzenie oparte na analizie dotychczasowego rozwoju gospodarek państw zachodnich. Oczywiście nie twierdzę, że w długiej perspektywie tak się nie stanie (na skutek zmiany struktury dystrybucji zysków), ale w krótkim horyzoncie czasu, zwiększenie produkcji w chińskiej gospodarce nie musi pociągnąć za sobą znaczącego zwiększenia kosztów produkcji. Po prostu chiński robotnik, przyzwyczajony kulturowo do karności i niskich standardów zyciowych i socjalnych, nadal będzie pracował za przysłowiową garść ryżu. W wyniku tego będzie następować szybka koncentracja kapitału, który o ile będzie rozsądnie reinwestowany, może spowodować, że Chiny staną sie bardzo szybko groźnym i w pełni równoprawnym konkurentem zachodu, a nawet zyskają nad nim przewagę.

Nie wiem dlaczego
niektórzy najwyraźniej czerpią jakąś dziwną
satysfakcję z wzmacniania się pozycji Chin

Zupełnie nie rozumiem o co ci chodzi. Kto z nas czerpie satystfakcję ze wzmacniania sie Chin? Przeprowadzamy po prostu krótką analizę sytuacji, starając się patrzeć realistycznie. Jako przedstawiciele zachodu (zaliczę nieskromnie Polskę do tej grupy:) wszyscy jedziemy na tym samym wozie, chociaż niektórzy w wygodnych fotelach, a inny na twardych, drewnianych ławeczkach.

Nie chcą Chiny grać fair z krajami, które stworzył tę grę, to
niech przynajmniej nie mają pretencji,

Problem w tym, że reguły gry stworzono na zachodzie, w założeniu w celu usprawnienia funkcjonowania gospodarki. My jesteśmy do nich przywiązani tak dalece, że nawet nie wyobraźamy sobie jak inaczej mogłaby wyglądać gospodarka i społeczeństwo. Jesteśmy przyzwyczajeni, bo od lat tak nas uczono, do istnienia instytucji, mechanizmów i idei, które uważamy za najbardziej doskonałe i mądre. Systemy finasowe, systemy demokratycznego wyboru władz, wolność słowa, nienaruszalne prawo własności, prawa społeczne i socjalne, troska o globalne ocieplenie, itp. to elementy składajace się na fundament współczesnego społeczeństwa zachodniego. Wiele z nich, na skutek licznych reinterpretacji, to obecnie tylko puste idee, mające na celu utrzymać przy władzy pewne grupy ludzi:) My bardzo chcliebyśmy, żeby reszta świata grała zgodnie z narzuconymi przez nas regułami gry, tak przecież sprawiedliwymi i efektywnymi. Niestety to nie do końca od nas zależy. Co więcej, trudno zarzucić chińczykom czy arabom, że łamią te zasady. Kiedy przejmują, za zarobione przecież pieniądze, upadajace zachodnie fabryki, postepują zgodnie z zasadami globalizacji i wolnej gospodarki, do których stosowania świat zachodni od początku ich namawiał. Tylko, że to zaczyna nam się nie podobać. Zaczynamy zmieniać te reguły. Sytuacja przypomina trochę aukcje wyprzedaży rodzinnych pamiątek na której ktoś krzyczy: "panu nie sprzedamy tego obrazu, bo pan się nie zna na sztuce":)
axxell / 83.143.213.* / 2009-06-24 15:15

Jeśli Chińczycy mają zacząć kupować
swoją produkcję zamiast Zachodu, to muszą
więcej zarabiać - a jak zaczną więcej zarabiać,
to zwiększą się koszty produkcji i spadnie
konkurencyjność eksportu.

O to Chinom chodzi, eksport dla nich nie jest celem samym w sobie, ich ambicje nie polegaja na dogadzaniu szeroko pojetemu zachodowi. Zachóod kupuje to co wytwarzane w Chinach , bo ma w tym interes, nie robi tego bo lituje się nad biednymi Chinami.
potencjalny rynek wewnetrzny Chin jest tak wielki że to śwuat bedzie potrzebowac tego rynku a nie Chiny rynku światowego, Jak juz wczesniej napisałem, teraz wazy się wiele , z tego co ma być w przyszłości. Chinski rynek wewnetrzny to wielomiliardowy rynek konsumencki, daleko dzisiejszym a tym bardziej przyszłym rynkom krajów zachodu do takiej perspektywy.
Oczywiście Chiny juz teraz razem z Rosja i innymi krajami przygotowuja sie do wprowadzenia juana jako drugiej po dolarze waluty świata.
Dlatego Chiny (przedewszystkim Chiny) ale i inne kraje , wypracowuja i powoli wdrażaja inny model ekonomiczny, niz ten który obecnie jest pod dyktandem USA.
Zgadzam się że jest to wielkie zagrozenie dla USA i Europy, ale sadze ze gra toczy sie, i w tej grze nie ma sentymentów, anipoboznych zyczeń.
Mozliwe że kataklizm czeka USA, ale tez wg wszelkiego prawdopodobieństwa USA wyjdzie z tego, mocno poturbowana, ale wyjdzie, tam społeczeństwo jest juz dosyc mocno zindoktrynizowane i przyzwyczajone do wszechwładzy swoich służb siłowych, poza tym sa bardziej elasychni gospodarczo niz Europa.
Na tej konfrontacji, najgorzej moze wyjśc Europa , razem ze swoim socjalnym społeczeństwem. Tu masz racje , jest czego sie obawiac.
Oczywiście, nie stanie sie to zaraz, i oby ten scenariusz nie sprawdził sie.
Ale tu znowu nasze małe chciejstwa to troche za mało.
ala3 / 57.67.141.* / 2009-06-24 15:39
Ja też jestem Europejczykiem, i nie cieszę się z tego, ze Azja / bo nie tylko Chiny/ rośnie w siłę. Ale nie pochwalam też jawnego robienia w konia przez USA i UE innych narodów. Tym bardziej, ze oni się po prostu już nie dadzą i my musimy się do tego przystosować. To niestety oznacza prawdopodobnie wyrównanie poziomów życia tam sie podniosą u nas obniżą.
Już Francuzi nie bedą pracować 35 godzin w tygodniu i zarabiać 3 tys. Euro bo zostaną zjedzeni przez azjatów.
Świat nieuchronnie idzie do równej gry sił rynkowych w której wcale nie zawsze my wygrywamy, bedziemy tez przegrywać, pamietajmy, że USA i UE 800 mln konsumentów a Azja to 5 razy więcej i tego n ie przeskoczymy.

Najnowsze wpisy