jt
/ 78.10.134.* / 2013-02-11 17:17
Przedruk z "wpolityce.pl"
"Rusza w Polskę "Tuskobus", wesele po brukselskim szczycie ma zostać przedłużone o wiele tygodni, a premier znów opowiada narodowi i młodzieży (tej, która jeszcze została w kraju) o tym jak dobrze i wspaniale jej się żyje w Polsce. Wszystko wskazuje, że ten serial ma być kontynuowany przez najbliższe miesiące.
W efekcie coraz bardziej rozwierają się nożyce pomiędzy propagandowym przekazem władzy a codziennością Polaków. Gdzieś blisko jest granica nie tyle śmieszności, bo ona dawno została przekroczona, ale wściekłości i całkowitej delegitymizacji przekazu rządowego. Premier opowiadający młodzieży jak jej dobrze, przypominający, że ma to czego nie miało poprzednie pokolenie, coraz bardziej przypomina Gomułkę wyliczającego pieczołowicie wzrosty w poszczególnych dziedzinach produkcji, od gumy do majtek po lokomotywy i porównującego to z czasami przedwojennymi. Chyba tylko w studiach telewizyjnych brane jest to na serio. Młodzi Polacy pragnący zostać w kraju tego sukcesu nie czują. Dla nich codzienność jest gorzka. Wystarczy trochę się rozejrzeć by to dostrzec.
Dla opozycji ta propagandowa linia władzy to duża szansa. Jej droga do sukcesu jest dziś banalnie prosta - spokojnie, bez przesady i nadmiernego radykalizmu mówić prawdę, wskazywać alternatywę. Pokazywać imitacyjność sukcesu III RP, opisywać prawdziwą sytuację i pozwolić, by pan premier do woli sam się chwalił. Im więcej się chwali tym dla niej lepiej. Im większe są torty, trasa Tuskobusa dłuższa, medale z Niemiec bardziej błyszczące, tym większą złość obudzi to w ludziach. Tusk naprawdę jedzie na oparach benzyny, aż dziw, że tak lekceważy sygnały ostrzegawcze."
http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/46800-tusk-naprawde-jedzie-na-oparach-benzyny-az-dziw-ze-tak-lekcewazy-sygnaly-ostrzegawcze-to-duza-szansa-dla-opozycji