Tymczasem przedstawiciel amerykańskich władz ujawnił, że Departament Stanu USA skontaktował się w weekend z administratorem Twittera, żeby opóźnił planowaną modernizację, która mogłaby odciąć w ciągu dnia usługi dla Irańczyków.

Abstrachując od spraw Iranu, mnie zainteresowała owa modernizacja Twittera.
Czy nie jest to pocżątek końca "wolności" w internecie?
Wprawdzie tutaj, dla celów politycznych władze USA "wpłynęły" na operatora , aby opoźnił owa "modernizację" która mogłaby odciąć w ciągu dnia usługi dla Irańczyków.
Ale mozna domyślać sie że jest tylko kwestią czasu kiedy takie "modernizacje" ogarną wiekszośc jezeli nie wszystkie dziedziny czy portale internetu.
Mozna wtedy będzie łatwo odcinac jakies nieposłuszne cześci świata , lub kraje.
W ciekawa strone idzie to wszystko, czyzby totalna kontrola juz przestała być tylko fikcją?