Zakład energetyczny wyciął mi pod linia energetyczną 15kw - 101 prawie dwudziestoletnich sosen pospolitych bez powiadomienia mnie. W ziemi zostały same korzenie. Chciałem z początku załatwić sprawę polubownie, ale Zakład Energetyczny mnie, za przeproszeniem olał, pomimo że w piśmie kierowanym do mnie sie przyznał do wycinki tak dużej ilości sosen. Napisałem do firmy, która zajmuje się nasadzeniami drzew. Przysłali mi kosztorys, że za nasadzenie 100 sosen pospolitych o wysokości 3m (moje miały 4-5m wysokości) będzie kosztowało 100 tyś. zł + wykarczowanie całego terenu 0koło 4 tyś. zł . W tej sytuacji za poradą znajomego prawnika złożyłem pozew w sądzie o tak wysokie odszkodowanie. W między czasie dwukrotnie zgłaszałem Policji o kradzieży i popełnieniu przestępstwa i za każdym razem sprawę mi umorzono, ponieważ w uzasadnieniu podawano, iż czyny te nie noszą znamion przestępstwa. Sąd okręgowy po sprawie, która ciągnęła się 2 lata, orzekł ( pomimo, że ewidentnie została udowodniona wina Zakładu Energetycznego, że wyciął tak dużą ilość drzew bez powiadomienia nas o tym)orzekł o karze w stosunku do elektrowni ( po zasiągnięciu złej opinii biegłego, który nie odniósł się do wartości odtworzeniowej nasadzenia sosen, a tylko jako do drzewa-chyba na opał)karę na kwotę 700 zł. Gdzie ja składając pozew musiałem wpłacić do sądu 5 tyś. zł, których nie odzyskałem, a Zakład Energeyczny, kory naruszył prawo mojej własności w sumie nie poniósł żadnej kary i w dalszym ciągu będzie utwierdzony, iż stoi ponad prawem które moze dogłębnie naruszać. W chwili obecnej obecny mój adwokat złożył do sądu pismo o uzasadnienie wyroku ponieważ chcę złożyć apelację. Sąd w ogóle w ustnym uzasadnieniu nie odnióśł się na wet do wykarczowania całego terenu. Zastanawiam się. czy nie zmienić adwokata ponieważ obecny w moim przekonaniu nie posiada w sobie woli walki o dochodzenie sprawiedliwego wyroku, podczas całej sprawy ani razu nie pokazał tzw. pazura. Odniosłem wrażenie, że najlepiej zostawiłby już tę sprawę. Nie mogę się z tym zgodzić pomimo, iż oglądajac TV i radio odnoszę, że Polska jest jak ten program w Polsacie"Państwo w Państwie". Pochodzę z Pabianic k/Łodzi