Witam,

Wraz z dwoma kolegami wynajęliśmy przez pewne biuro nieruchomości mieszkanie. Do zapłacenia mamy prowizję dla biura w wysokości miesięcznego czynszu + 23% VAT. Jako, że budżet studenta jest mocno ograniczony zastanawiamy się czy nie skusić się na propozycję zaproponowaną przez panią pośrednik. Otóż zaproponowała nam, żeby prowizję wpłacić na jej prywatne konto - bez VATu. Co zrobić? Ja nie jestem podejrzliwy i ufam ludziom :) Potrafię też to sobie wytłumaczyć. Bo oni wyjdą na tym tak samo (VAT muszą odprowadzić) - straci na tym państwo. Mnie zależałoby aby zapłacić mniej :) Różnica to ponad 250 zł.
I moje pytanie - Czy dużo byśmy ryzykowali? Bo nie sądzę, aby później żądali od nas "oficjalnej" zapłaty, bo ich obchodzenie przepisów wyszłoby na jaw. Myślę, że pewnym zabezpieczeniem byłaby korespondencja mailowa, gdzie sytuacja byłaby opisana. Dodam, że biuro ma dobrą renomę, choć nie spotkałem nikogo, kto by miał podobne doświadczenia. Pani pośrednik, która nam to zaproponowała nie jest właścicielką biura, ale to skromne przedsiębiorstwo. Prócz niej i właścicielki jest jeszcze jeden pracownik, więc można się domyślać, że panuje tam koleżeńska, partnerska atmosfera.
Czy możecie mi coś doradzić? Czy ktoś z was miał do czynienia z taką sytuacją? Może tego typu praktyki są w Polsce na porządku dziennym? ;> Co o tym myślicie?