Szewcy zaczęli grać na giełdzie
Andrzej Krakowiak 25-11-2007, ostatnia aktualizacja 25-11-2007
20:40
Roman Karkosik. Z jednym z największych prywatnych inwestorów
giełdowych o sytuacji na GPW rozmawia Andrzej Krakowiak
Czy sytuacja, jaką obserwujemy obecnie na giełdzie, to jeszcze
korekta czy już początek bessy?
Roman Karkosik: Według mnie wiele wskazuje na początek bessy.
Podobny może być cały przyszły rok, który może upłynąć na
giełdzie pod znakiem marazmu. Musiało do tego dojść, ponieważ
wyceny wielu spółek były chore. Niedawno w trakcie jednej sesji
pana portfel skurczył się o ponad miliard złotych. Co doradziłby
pan drobnym inwestorom, którzy liczą dziś straty?
Przede wszystkim zachować spokój. To tylko papierowa strata,
jestem pewien, że niebawem odrobię ją z nawiązką. Jeśli
inwestorzy nie pozbyli się akcji do dziś, już nie powinni tego
robić. Wiele więcej nie stracą.
A jeśli miliony Polaków, którzy swoje oszczędności ulokowali w
funduszach, zaczną masowo wycofywać pieniądze?
Od zawsze na rynku jest pewny sygnał: kiedy szewcy i dentyści
zaczynają inwestować na giełdzie, to znak, że hossa zaraz się
skończy. W tym przypadku też tak było. Jeśli
akcje kupują
wszyscy, licząc na krociowe zyski, to znaczy, że za chwilę
będziemy oglądać końcówkę wzrostu.
Pełny tekst wywiadu jutro w "Rzeczpospolitej"