to już trochę paranoja. Trochę popadało, temperatura spadła do wartości, że tak powiem, zimowych a tu w całym kraju jedna wielka "bryndza". Czy aż tak jesteśmy nieprzygotowani na tego typu sytuacje atmosferyczne, że pękają tory i wiadukty,ulice przypominają tory bobslejowe, a samoloty latają co trzeci rejs? Już mnie to zaczyna śmieszyć, bo bezradność polskich służb jest poprostu rozbrajająca...Pora się zastanowić, nie tylko w Polsce z tego co czytam, nad jakimiś dodatkowymi funduszami i służbami na wypadek tego typu "anomalii" pogodowych ( nie tylko zimowych, bo lata będą pewnie też coraz bardziej niestandardowe)