asdfas345
/ 24.114.255.* / 2011-09-09 15:34
Nie ma wiarygodnych dowodów, że polski Tu-154M przed upadkiem na ziemię obrócił się kołami do góry. Wykonanie takiej sekwencji ruchów, jakie zostały opisane w raportach rządowych komisji rosyjskiej i polskiej, wydaje się wręcz niemożliwe. Rozpowszechniana od kwietnia 2010 r. wersja o beczce autorotacyjnej jest więc tylko nieudaną próbą wyjaśnienia straszliwych skutków tej katastrofy.
Wizja wielkiego pasażerskiego odrzutowca, który po ciężkim uszkodzeniu wykonuje przewrót przez skrzydło na plecy i wzbija się przy tym raźno w górę, tylko po to, by runąć zaraz w dół, ma tyle wspólnego z nauką ile film o jaskiniowcach walczących z dinozaurami o panowanie na Ziemi. O tym, że wykonanie beczki autorotacyjnej przez tupolewa po zderzeniu z drzewem jest niemożliwe, pisało od dawna wielu specjalistów, większość z nich anonimowo w internecie. Byli jednak i tacy, którzy otwarcie mówili o tym pod własnym nazwiskiem. Kpt. Michał Wiland, pilot sportowy i akrobatyczny, z 4,5 tys. godzin wylatanych na tupolewach, stwierdził: „Nie jest możliwe wykonanie przez Tu-154M tzw. półbeczki. Jest to wykluczone po kolizji z drzewem. Jako pilot akrobata mogę to stwierdzić z całą pewnością” („Nasz Dziennik”, 26.02.2011 r.).
Wiecej na niezalezna pl.