Jak to zwykle z szanowanymi ministerstwami bywa, kilka pań zna się na rzeczy i robi za 80% pozostałej załogi. Szefów można postawić przy cukierniczce i postraszyć nimi dzieci i nic więcej.

Znowu zaskoczenie, znowu dzieje się co chce, znowu to nie nasza wina.

Pan Marcinkiewicz to czyta i podpisuje co tylko mu pod nos podsuną ci źli urzędnicy. Ale co tam, zrobi się uzupełnienia. Oczywiście za jakiś czas. A do tego czasu - Polskie Sieci Elektroenergetyczne, PZU, TVP czekają na tych "właściwych" ludzi. W innym wypadku mogliby przepaść w konkursach, nie daj Boże. Żadnej kontroli nad darowiznami i sposoringiem. A informacje o prywatyzacji, ho ho, to dopiero żyła złota.