Rok temu pisano już, że 256 miliardów dziury w kasie ZUS
Z najnowszej prognozy wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, do których dotarła "Gazeta Prawna", wynika, że ZUS potrzebuje coraz większych dotacji. W latach 2009-2013 na wypłatę świadczeń zabraknie 256 miliardów złotych.
Eksperci podkreślają, że pogarszająca się sytuacja wynika z błędnej polityki prowadzonej przez rządy. Zamiast ograniczać, wydłużają one lub nadają kolejne przywileje emerytalne i nie zachęcają do dłuższej pracy - pisze "Gazeta Prawna".
Równocześnie pogarsza się sytuacja demograficzna Polski, a w tym roku wraca również coroczna waloryzacja świadczeń. Przed rządem stoi, więc zadanie dokończenia reformy emerytalnej, wprowadzenia skromnych emerytur pomostowych, wygaszenia przywilejów emerytalnych i realnego programu aktywizacji osób starszych. Tymczasem - jak podkreśla "Gazeta Prawna" - wciąż nie ma wiceministra, który ma za to odpowiadać. Więc ja Pytam: Czy to ma być Państwo, w którym obywatele mają równe prawa? Dla jednych emerytura po 25 latach od zawarcia umowy o pracę w tym urlop górniczy 5 lat w tym rok strajkowania i demonstrowania lub w tym rok urlopu na poprawianie zdrowia przy wymiarze czasu pracy 22 godziny tygodniowo a dla innych praca od 18 roku życia do 65 lat i płacenie wysokich składek i podatków, aby uprzywilejowanym żyło się godnie, bo jak nie to będą protestować, okupować i niszczyć mienie ogólnonarodowe, mogą również wziąć do ręki ciężkie narzędzie i pobić tych, starszych zmuszonych do pracy przez 47 lat, którzy nie chcą już dłużej pracować na uprzywilejowanych 40 latków i im płacić wiecej niż sami zarabiają?Jeżeli to się do 3 lat nie zmieni to
wyjściem z takiego zniewolenia będzie tylko emigracja. A wtedy kraj między Odrą i Wisłą wolny od pracujących zajmą inne narody lepiej zorganizowane i mądrzej rządzone, w których ten, kto nie pracuje ten pieniędzy nie dostaje a emeryturę dostają tylko Ci, co płacili składki ze swoich zarobków i się ubezpieczyli a wysokość emerytury zależy tylko od tego ile wpłacili do kasy firmy ubezpieczyciela.
Dlatego popieram każdy Rząd, który wreszcie zdobędzie się na odwagę i zacznie wprowadzać sprawiedliwość. To praca tworzy dobrobyt i to, Ci którzy więcej pracują powinni mieć lepsze emerytury a nie Ci którzy mało pracują a tylko więcej strajkują i protestują. Dlaczego my ludzie pracujący nie wyślemy do ministrów posłów i senatorów oraz do kancelarii premiera i prezydenta milionów e-mali z rządaniem likwidacji przywilejów dla zdemoralizowanych zawodowych strajkujących i demonstrujących chcących abyśmy po przepracowaniu przez nich mniej niż 20 lat utrzymywali ich na wczesnych emeryturach przez 40 lat. Sprawiedliwe proporcje powinny być odwrotne kto przepracował 40 lat i przez całe 40 lat płacił składki ten powinien mieć prawo do przejścia na emeryturę niezależnie od wieku czyli najszybciej około 58 roku życia. Są przecież nadal pracujący w Polsce Polacy którzy zaczynali pracę w wieku 17 lat po ukończeniu zasadniczej szkoły zawodowej i pracują nadal mając dziś 61 lat w tym 44 lata pracy i nie mają żadnych przywilejów, więc będą pracować do 65 lat życia czyli odejdą na emerytury po 48 latach płacenia składek podczas gdy wielu ich rówieśników już od 20 lat jest uprzywilejowanymi emerytami ale na czarno pracuje zabierając miejsca pracy bezrobotnym.