Już spadkowe otwarcia większości indeksów nie wróżyły najlepiej początkowi piątkowej sesji i choć początek przyniósł próby uspokojenia, to już pierwsze z ważniejszych danych makro nie pozostawiły bykom większych nadziei na wyraźniejszą poprawę. Po południu główne wskaźniki zaczęły wprawdzie znów zyskiwać, jednak nie był to wzrost mogący w większym stopniu zmienić sytuację. Po otwarciu giełd za oceanem zapanował większy ruch, ale też duża zmienność. Najpierw pojawił się nieco większy optymizm, ale zgasił go skutecznie sporo gorszy od oczekiwań wskaźnik nastrojów Michigan Sentiment. Rynki na naszym kontynencie zaczęły w efekcie mocno słabnąć w końcówce, a niektóre z tych najważniejszych zeszło na nowe minima i w ich pobliżu kończyły dzień.
WIG20 otworzył się lekkim spadkiem, ale szybko zaczął słabnąć i pomimo korekcyjnych prób zatrzymania zniżki, jeszcze przed południem zaatakowane zostało ważne wsparcie w okolicach 1800 pkt. W tych rejonach zapanowała konsolidacja, a żadna ze stron nie była w stanie zdobyć większej przewagi. Po rozpoczęciu sesji w USA spróbowały wprawdzie byki, ale dane z USA zmieniły zdecydowanie nastroje na rynku. Końcówka stała pod znakiem wyraźnej wyprzedaży, a jej efektem nie tylko minimum na zamknięciu, ale też przebicie wsparcia.
Piątkowa sesja ma niewątpliwie niekorzystną wymowę, a przebicie ważnej granicy 1800 pkt. może stanowić wstęp do mocniejszych sygnałów sprzedaży przynajmniej o krótkoterminowej wymowie. W ten bowiem sposób otworzyła się droga do testu przebitej linii długoterminowego trendu spadkowego biegnącej aktualnie na 1772 pkt. Giełdy w USA uspokoiły się wprawdzie po nerwowym początku, jednak takie zachowanie może być dziś dla nas zbyt słabym argumentem dla wyhamowania, a przy obecnych poziomach podaż ma bardzo dobrą pozycję do ataku. Wyniku nie można jeszcze przesądzać, niemniej ryzyko powrotu poniżej w najbliższym czasie jest spore, a jeśli do niego dojdzie może to zapowiadać większe i dłuższe spadki indeksu.
