Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Cymcyk
|

GPW: Przygrywka przed końcem tygodnia

0
Podziel się:

Dzisiejsze wydarzenia na rynkach akcji przebiegały w cieniu wieczornych doniesień z Japonii.

GPW: Przygrywka przed końcem tygodnia

Po wczorajszych wyborach, gdzie zwyciężył dotychczasowy premier rynek uznał, że szans na interwencję i rządowe osłabienie jena nie ma. A tymczasem w niecałe 24 godziny po ogłoszeniu wyników japoński ministerstwo finansów po raz pierwszy od sześciu lat interweniowało na rynku. Kurs USD/JPY zmienił się błyskawicznie o 3 proc. i zgodnie z przewidywaniami japońska waluta osłabiła się, ale trudno mówić o zmianie trendu. Przez cały dzień rynek walutowy nie kontynuował tego kierunku i raczej dostosowywał się do zaistniałej sytuacji.

Na giełdach przez cały dzień było spokojnie, a WIG20 od rana notował niewielkie spadki. Ani obroty ani aktywność nie skłaniały do uważnego śledzenia zmian, bo nie działo się nic godnego uwagi. Dopiero zejście indeksu poniżej wczorajszych minimów mogło sugerować większą siłę podaży, ale nie zdecydowała się ona na poważniejsze wyłamanie, więc szansę na jednoznaczne określenie kierunku zostały zaprzepaszczone.

Dość tłoczno było w kalendarium danych makroekonomicznych, ale tam trudno było doszukać się pozytywnych informacji. Ceny w eksporcie i imporcie do USA zwiększyły się silniej niż oczekiwano, co w średnim terminie wpłynie na wzrost inflacji, a indeks NY Empire State opisujący rozwój gospodarczy rejonu Nowego Jorku spadł do zaledwie 4 pkt. i jest już najniżej od lipca 2009 roku.

Na początku tego miesiąca spadł analogiczny indeks opisujący sytuację w całych Stanach (ISM-usługi), więc to obniżenie poziomów przez drugi już wskaźnik potwierdza, że gospodarka USA poważnie spowalnia. Nie jest to jeszcze obszar recesyjny, ale o optymizm przy takich informacjach też ciężko. Jedynym plusem dla byków mogła być produkcja przemysłowa w Stanach, która sprostała oczekiwaniom i powiększyła się w sierpniu o 0,2 proc., ale i tu nie brakowało przysłowiowej „łyżki dziegciu", bo wykorzystanie mocy produkcyjnych spadło do 74,7 proc. Za normalne uznaje się 80-83 proc., i bez takiego wzrostu nie ma co liczyć na poprawę na rynku pracy.

Jak widać dobrze nie było, bo indeksy osuwały się, a dane wzmacniały sprzedających. Sesja już miała się zakończyć spadkami, ale wszystko się odmieniło w ostatnich minutach. Po fiksingu WIG20 wyskoczył na plusy i tym samym powrócił w rejon poniedziałkowych maksimów. Choć może to wyglądać imponująco to takie nieoczekiwanie zmiany będą nam już towarzyszyć do końca tygodnia, bo przecież przed nami piątkowe wygasanie kontraktów terminowych. I patrząc przez ten pryzmat można powiedzieć, że nic się nie stało tylko już zaczyna się przygrywka do piątkowej godziny cudów.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)