Po wzrostowych otwarciach główne wskaźniki zaczęły bowiem słabnąć i bez większych problemów powróciły poniżej poprzednich zamknięć. Niewiele pomagały lekkie zwyżki amerykańskich kontraktów oraz nieco lepsze indeksy zaufania w Eurolandzie. Podaż nie pozwalała odebrać sobie inicjatywy, a próby odreagowania były szybko powstrzymywane, po czym spadki powracały.
Z czasem kontrakty amerykańskie też przeszły na czerwoną stronę, co pogłębiło niekorzystny sentyment. Spadkowy początek sesji za oceanem nie był zaskoczeniem i popchnął część indeksów w Europie na nowe minima. Końcówka notowań przyniosła niewielkie uspokojenie, ale parkiety naszego kontynentu kończyły dzień dużymi zniżkami.
WIG20 wystartował bez większych zmian, a przez pierwsze półtorej godziny popyt starał się jeszcze walczyć o utrzymanie rynku. W końcu jednak indeks ugiął się pod presją pogarszających się nastrojów na innych giełdach i także zaczął słabnąć. Około południa miał miejsce test wsparcia na 2638 pkt., które po krótkiej walce zostało przełamane. Kolejnym celem stała się bariera w strefie 2619-2623 pkt., gdzie także miała miejsce próba obrony, jednak i ona zakończyła się niepowodzeniem.
WIG20 pogłębił wcześniejsze dna, a początek w USA dał impuls dla kontynuacji zniżki. Ostatecznie wskaźnik zakończył na minusie, choć w porównaniu z wieloma innymi wskaźnikami skala przeceny była umiarkowana. Przebicie kolejnych wsparć jest niewątpliwie nienajlepszym elementem, choć wagę spadku obniżają nieco niezbyt duże obroty. Ciekawie zapowiadają się najbliższe sesje, bowiem WIG20 znajduje się w pobliżu jednego z kluczowych wsparć w okolicach 2605 pkt.
Dwukrotna obrona tej bariery ma lekko pozytywny wydźwięk, a wczorajsza końcówka w USA może dziś pomóc popytowi w razie kolejnego testu. Przebicie byłoby z kolei negatywnym sygnałem zapowiadającym dalsze spadki w krótkim terminie.