Koniec tygodnia przyniósł spadki głównych indeksów. Inwestorzy z niecierpliwością oczekiwali na kolejne głosowanie nad planem pomocy dla sektora finansowego w USA.
Poniedziałkowa sesja na GPW rozpoczęła się od niewielkich spadków, które przybrały znacznie na sile w trakcie dnia. Powodem mocnych zniżek były kolejne doniesienia z sektora finansowego, które negatywnie odbiły się na zachowaniu sektora bankowego w całej Europie. Indeks WIG20 stracił na zamknięciu 5,03 proc., indeksy mWIG40 oraz sWIG80 spadły o 3,12 proc. i 2,54 proc. Sesja okazała się jedną z najgorszych w historii GPW w Warszawie.
We wtorek przyszło odbicie, które niemal zrównoważyło poniedziałkowe straty. W trakcie sesji WIG20 zyskiwał nawet 5 proc. pomimo faktu, że nie udało się w Izbie Reprezentantów w USA przegłosować planu ratunkowego dla sektora bankowego. Niestety pod koniec sesji ponownie wkroczyły niedźwiedzie, które zepchnęły w dół główne wskaźniki.Trzeci kwartał zakończył się fatalnie,stając się jednocześnie jednym z najgorszych w historii GPW.
Początek nowego miesiąca okazał się łaskawy dla byków. Indeks WIG20 zakończył sesję na poziomie 2413 pkt co oznacza wzrost o 1,24 proc. Obroty na całym rynku wyniosły ponad 1,23 mld zł. Niestety w tym dniu zostały również opulikowane dane makroekonomiczne w USA, które wskazują na poważne zagrożenie recesją. Amerykański Instytut Zarządzania Podażą poinformował, że indeks aktywności w przemyśle (indeks ISM) spadł we wrześniu do 43,5 pkt. z 49,9 w sierpniu. Dane są znacznie gorsze od prognoz, które zakładały odczyt na poziomie 50 pkt.
To właśnie kiepskie dane z USA były główną przyczyną kiepskich czwartkowych sesji na rynkach akcji. Przy bardzo niskich obrotach indeks dużych spółek WIG20 stracił 1,86 proc., a WIG spadł o 1,6 proc.
Ostatni dzień tygodnia to ponownie przewaga podaży nad popytem. I tym razem znacznie więcej do powiedzenia miała sytuacja w USA. Inwestorzy spodziewali się bowiem znacznie gorszych danych makroekonomicznych napływających z m.in. z amerykańskiego rynku pracy. Znacznie ważniejsze dla graczy okazało się oczekiwanie na kolejne starcie zwolenników i przeciwników pomocy rządu USA dla sektora finansowe. Wzrosła jednak liczba optymistów stąd bardzo dobre otwarcie sesji za oceanem.
Wśród dużych spółek spadkowiczom przewodził m.in. KGHM, który na koniec sesji tracił ponad 6,5 proc. Przyczyną spadków okazały się nie tylko spadające ceny miedzi na rynkach światowych, ale również wygórowane żądaniapłacowe pracowników koncernu. Z kolei Pekao SA, któremu agencja Fitch zmieniła perspektywę ratingu na negatywną z pozytywnej, zakończyła na kosmetycznym minusie.
Ostatecznie indeks WIG20 zakończył tydzień na poziomie 2352 pkt. co oznacza spadek o 0,71 proc. Obroty na całym rynku wyniosły ponad 1,12 mld zł.